Nowe przepisy w praktyce obejmą zintegrowanym nadzorem około dwudziestu banków oraz ich podmioty zależne i systemowo ważne oddziały w innych krajach. Nadrzędną instytucją nadzorczą wobec takiej grupy stanie się kolegium złożone z przedstawicieli odpowiednich urzędów z państw, które obejmuje ona swoim zasięgiem. Jego pracom będzie przewodził przedstawiciel kraju, w którym dana instytucja ma siedzibę. Będzie on też decydował o tym, kto powinien wchodzić w skład kolegium i dbał o prawidłowy obieg informacji pomiędzy jego członkami.

To właśnie na tej płaszczyźnie od 2011 r. zapadać mają decyzje o wymogach kapitałowych stawianych grupie jako całości i poszczególnym jej członkom. Nadzorcy krajowi wezwani są do wypracowywania wspólnych stanowisk, jednak na tym etapie pozostawiono im możliwość podejmowania decyzji indywidualnych. „W razie konfliktu – czytamy w dyrektywie – (...) istotne są neutralne i niezależne mechanizmy doradztwa, mediacji i rozwiązywania konfliktów”.

To właśnie m.in. mediacji dotyczyć będzie druga część reformy nadzoru. Wcielający ją projekt dyrektywy, oparty na raporcie grupy ekspertów Jacquesa de Larosiere, Komisja Europejska przedstawi jesienią. Pojawi się w nim Europejski Urząd ds. Bankowości, powstały na bazie dzisiejszego komitetu nadzorców CEBS, który na razie otrzymał uprawnienia konsultacyjne.

Przyjęta dyrektywa ogranicza również możliwość udzielania przez bank kredytu innej instytucji do 150 mln euro lub 25 proc. kapitałów własnych. Oprócz tego Rada UE, po uzgodnieniu z Parlamentem Europejskim, przyjęła również rozporządzenie o agencjach ratingowych, zakładające ich rejestrację i poddanie kontroli.