Według autorów raportów Irlandczycy wywołali kryzys na własne życzenie. Określono go, jako dzieło domowej roboty (ang. home-made), w niewielkim stopniu zależne od kryzysu w USA. Obalona została dotychczasowa linia obrony rządu mówiąca o czynnikach międzynarodowych.
W raporcie dr. Patricka Honohana, zarządzającego bankiem centralnym, ostrej krytyce poddana została polityka fiskalna rządu. Ministrem finansów w latach 2004 – 2008 był obecny premier Irlandii Brian Cowen. Raport zarzuca politykom przegrzanie gospodarki na skutek złej polityki makroekonomicznej i budżetowej, która w zbyt dużym stopniu opierała się na sektorze nieruchomości, pobudzając gospodarkę nieusprawiedliwionymi zachętami dla sektora budowlanego.
Jak podkreśla raport, kryzys irlandzkich banków nie był powiązany z upadkiem Lehman Brothers, a zawiniła bardzo zła i nieadekwatna do sytuacji polityka instytucji krajowych. Przez upadkiem Lehmana we wrześniu 2008 r. ceny irlandzkich nieruchomości spadały już od 18 miesięcy.
Dostało się też zarządzającym bankami i nadzorowi finansowemu. Ci pierwsi, jak zauważa Honohan, zamiast dbać o stabilność systemu bankowego, skupili się na pożyczaniu ogromnych sum z rynków międzynarodowych tylko po to, by podtrzymywać rynek nieruchomości napędzany kredytami. Nadzór finansowy został z kolei skrytykowany za niewystarczająco zdecydowaną postawę wobec polityki banków i za niepowstrzymanie ich przed zbyt optymistycznym udzielaniem kredytów.Do podobnych wniosków doszli autorzy drugiego raportu, Klaus Regling oraz Max Watson.
Byli specjaliści Międzynarodowego Funduszu Walutowego zaznaczyli, że powodem irlandzkiego kryzysu było „pęknięcie bańki na rynku nieruchomości i nieadekwatne do sytuacji zarządzanie bankami i ryzykiem”. Eksperci zwrócili uwagę na błędne decyzje rządu, a także na poważne braki wiedzy wśród kadry nadzoru finansowego.We wtorek w irlandzkim parlamencie odbędzie się głosowanie nad wotum nieufności dla premiera.