Kurs chińskiej waluty wzrósł wczoraj o 0,44 proc., najbardziej od lipca 2005 r., kiedy władze w Pekinie zdecydowały się odstąpić od ścisłego powiązania juana z amerykańskim dolarem. W górę poszły indeksy na niemal wszystkich giełdach i ceny większości surowców. Tak rynki zareagowały w pierwszym handlowym dniu na sobotnią decyzję chińskiego banku centralnego o zliberalizowaniu kursu tamtejszej waluty.
[srodtytul]Wraca wiara w ożywienie[/srodtytul]
W tym przypadku liberalizacja może oznaczać tylko umocnienie juana, bo niemal powszechnie był on uważany za niedowartościowany. Przy czym bank centralny wykluczył jednorazową aprecjację i zapowiedział jedynie zgodę na stopniowy wzrost, i to w ramach dotychczas obowiązujących widełek zmian wynoszących 0,5 proc. Ale i to rynki przyjęły z nieukrywanym zadowoleniem, bo od sierpnia 2008 r. juan był znowu ściśle powiązany z dolarem na poziomie 6,83, co było jednym ze sposobów wspomagania chińskich eksporterów w czasie globalnej recesji.
Rezygnację z takiej polityki odebrano na świecie jako sygnał, że ożywienie gospodarcze jest, zdaniem chińskich władz, wystarczająco silne, by nie wymagało już wspierania budzącą sprzeciwy polityką walutową. Sygnał ten okazał się tym cenniejszy, że pojawił się w czasie gdy rynki wciąż nękane są obawą przed skutkami kryzysu zadłużeniowego w strefie euro.
[srodtytul]Mniejsza inflacja, większy import[/srodtytul]