Indeks cen surowców mierzony przez Bank Rezerw Australii sięgnął w lipcu 117,1 pkt, najwyższego w tym roku poziomu. Był on tylko o 2,6 pkt niższy od rekordu z września 2008 r.
Zwyżkę indeksu spowodował m.in. duży wzrost cen pszenicy. Od końca czerwca wzrosły one już o ponad 40 proc. To w dużej mierze efekt największej od 130 lat suszy w Rosji. Spowodowała ona, że według wyliczeń amerykańskiego Departamentu Rolnictwa rosyjski eksport pszenicy spadnie w tym roku o 23 proc., do 14 mln ton. Cena tego zboża sięgnęła wczoraj 7,18 USD za buszel (czyli 27,2 kg), najwyższego poziomu od dwóch lat.
W ostatnich dniach drożały nie tylko surowce rolne, ale też ropa, której cena przekroczyła w tym tygodniu poziom 80 USD za baryłkę. Czy rozwinięte gospodarki czeka powrót inflacji wywołany przez wzrost cen surowców?
[srodtytul]Nadchodzą dalsze zwyżki [/srodtytul]
Jim Rogers, guru rynków surowcowych i zarazem szef Rogers Holding, uważa obecnie, że spełniają się jego wcześniejsze prognozy mówiące o powrocie surowcowej hossy. Wskazuje, że doprowadzi to do wzrostu inflacji. – W najbliższych latach będziemy mieć dużo, dużo wyższe ceny żywności. Bądźcie przygotowani. Jeśli macie w domu cukiernicę, napełnijcie ją, gdyż później będzie to was więcej kosztować – twierdzi Rogers. Jego zdaniem do wzrostu inflacji przyczyni się również polityka rządów w Europie i USA, które mocno się zadłużały w czasie kryzysu.