Bałtycki (anty)przykład dla Polski i Europy

Litwa, Łotwa i Estonia są wskazywane przez fiskalne jastrzębie jako wzór dla zadłużonych państw. Szybko przeprowadziły ogromne cięcia i mimo to odnotowują znowu wzrost PKB

Publikacja: 07.08.2010 09:07

Bałtycki (anty)przykład dla Polski i Europy

Foto: GG Parkiet

Rok temu gospodarki Litwy, Łotwy i Estonii znajdowały się w dużo gorszym położeniu niż obecnie Grecja. Ich rządy zostały zmuszone do cięć budżetowych na niespotykaną skalę.

Estonia znalazła w 2009 r. oszczędności w budżecie równe 9 proc. PKB. po to, by móc wejść do strefy euro już w 2011 r. Łotwa, by uniknąć bankructwa, ścięła emerytury i pensje w budżetówce o 25 proc., zamknęła część szkół, szpitali i ambasad, zredukowała armię. Cięcia były równe nawet 10 proc. PKB. Litewski rząd zwiększył VAT z 19 proc. do 21 proc., zamroził emerytury i obniżył płace w budżetówce, tnąc budżet o 7 proc. PKB. Dla porównania: brytyjski rząd zamierza w ciągu pięciu lat znaleźć w budżecie oszczędności bliskie 8 proc. PKB.

Bałtyckie rządy zdecydowały się na zaciskanie pasa, mimo że – w odróżnieniu od Grecji – nie miały dostępu do setek miliardów euro pomocy. Niestraszne im były również zamieszki wymierzone w politykę cięć. Zdołały wdrożyć politykę zaciskania pasa i przetrwały pierwszą rundę walki z kryzysem. Stoczona przez nie batalia była jednak bardzo ciężka...

[srodtytul]Ze szczytu na dno[/srodtytul]

Najnowsza historia gospodarcza państw bałtyckich była bardzo burzliwa. Łotwa i Estonia (i dużo w mniejszym stopniu Litwa) jeszcze kilka lat temu były wskazywane jako przykład dla innych krajów naszego regionu. Bardzo szybko przystąpiły do mechanizmu ERM2 (przygotowującego do przyjęcia euro), przeprowadziły (z wyjątkiem Litwy) daleko posunięte liberalne reformy i mogły się jeszcze w 2007 r. pochwalić najwyższym wzrostem gospodarczym w Europie.

Kryzys pokazał jednak, że osiągnięty przez nie sukces był kruchy. W 2008 r. dwucyfrowa inflacja zdusiła popyt wewnętrzny, recesja na Zachodzie uderzyła w eksporterów, a skandynawskie banki zahamowały akcję kredytową. Banki centralne z Rygi, Wilna i Tallina nie mogły złagodzić sytuacji, dewaluując narodowe waluty, gdyż ich kursy są sztywno powiązane z euro. W efekcie PKB państw bałtyckich spadał najbardziej w Europie. Litewski się zmniejszył o 15 proc., łotewski o 18 proc., a estoński o 14,1 proc. Łotwa znalazła się na krawędzi bankructwa i musiała przyjąć na upokarzających warunkach pomoc od Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Państwa bałtyckie były wskazywane z tych powodów jako przykład spektakularnej klęski liberalnej polityki gospodarczej. Kryzys w Grecji sprawił jednak, że kraje te znowu zaczęły być stawiane za przykład. – Łotwa wygląda teraz jak wzór sukcesu. W Waszyngtonie się mówi, że Grecy powinni się uczyć od tego kraju, jak walczyć z kryzysem – stwierdził w wywiadzie dla agencji Bloomberga Anders Aslund, ekonomista z waszyngtońskiego Peterson Institute of International Economics.

[srodtytul]Optymizm na wyrost[/srodtytul]

Do optymizmu mogą skłaniać m.in. dane o litewskim PKB. Wzrósł on w drugim kwartale o 1,1 proc. w skali rocznej. W przyszłym tygodniu dane o PKB opublikują Łotwa i Estonia. Analitycy się spodziewają, że mogą one wykazać podobny wzrost gospodarczy jak na Litwie, osiągnięty pomimo mocnego zaciskania pasa.

Nie oznacza to jednak, że kraje bałtyckie wyszły już na prostą. Nawet jeśli chodzi o naprawę finansów publicznych. – Sytuacja w poszczególnych państwach bardzo się różni. Estonia dała już sobie radę z ograniczeniem deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB.

Wejdzie w styczniu dzięki temu do strefy euro i nic nie zapowiada, by miała jakieś kłopoty z budżetem. Litwa zrobiła duże postępy, ale Komisja Europejska kazała jej zmniejszyć deficyt poniżej 3 proc. PKB w 2012 r. Będzie to trudne, gdyż tegoroczny deficyt może wynieść 6–7 proc. PKB. Łotwa jeszcze nie skończyła konsolidacji fiskalnej i musi dokonać dalszych cięć. Na przeszkodzie temu mogą stanąć jednak wybory parlamentarne w październiku. Cięcia są bardzo niepopularne i nowe władze nie być skłonne do ich przeprowadzenia – mówi „Parkietowi” Violeta Klyviene, ekonomistka z Danske Banku.Eksperci wskazują również, że ceną (wciąż niezakończonej) konsolidacji fiskalnej dla państw bałtyckich będzie jeszcze długo poważne zahamowanie wzrostu PKB.

– Ożywienie gospodarcze w krajach bałtyckich jest głównie napędzane przez eksport. Popyt wewnętrzny będzie słaby przez następne 12 miesięcy. Minie jeszcze wiele lat, zanim państwa te powrócą do wysokiego tempa wzrostu gospodarczego sprzed kryzysu – twierdzi w rozmowie z „Parkietem” Helge Pedersen, główny ekonomista Nordei. Jego bank, podobnie jak inne, przewiduje, że ożywienie gospodarcze w tych państwach będzie stopniowe i powolne. W tym roku PKB Litwy ma wzrosnąć o 0,5 proc., Łotwy o 2 proc., a Estonii o 1 proc. W przyszłym zwiększą się one odpowiednio o 3, 4 oraz 3 proc.

Dużym problemem państw bałtyckich jest również bezrobocie. W czerwcu wyniosło ono na Łotwie 15,6 proc. Trzy lata wcześniej sięgało 5,8 proc. – Najgorsze dla państw bałtyckich już minęło, ale powrót dobrych czasów jest wciąż daleki. Ogromny wzrost bezrobocia w czasie kryzysu na wiele lat pozostawi piętno na popycie wewnętrznym – wskazuje Matteo Ferrazzi, ekonomista z banku UniCredit. Wysokie bezrobocie nie tylko dusi popyt wewnętrzny, ale również sprawia, że społeczeństwa bałtyckie nie odczuwają skutków powolnej poprawy sytuacji gospodarczej.

– 2010 r. da tym gospodarkom nieco stabilizacji. Dużo lepsze perspektywy może przynieść 2011 r. Na powrót szybkiego wzrostu gospodarczego trzeba będzie jednak poczekać wiele lat. Na niekorzyść państw bałtyckich działają nie tylko mocno ograniczony popyt wewnętrzny i bezrobocie. Źle wpływa na wzrost PKB również nadal dosyć konserwatywna akcja kredytowa banków – twierdzi Klyviene.

[srodtytul]Europejski poligon[/srodtytul]

Nagrodą za cięcia będzie dla Estonii przyjęcie euro 1 stycznia 2011 r. Perspektywa akcesji do eurolandu jest jednak dla Litwy i Łotwy wciąż równie mglista jak w przypadku Polski czy Węgier. Nawet jeśli Ryga i Wilno uporają się z deficytami budżetowymi, nikt nie da im gwarancji, że Frankfurt i Bruksela będą za kilka lat przygotowane na ich przyjęcie. Kryzys w Grecji sprawił bowiem, że integracja europejska znalazła się w ślepym zaułku. Czy przyjęcie euro poprawiłoby jednak sytuację krajów bałtyckich?

– W praktyce państwa te ponoszą już koszty posiadania euro, utrzymując sztywny kurs wymiany i nie mogąc dewaluować swoich walut. Przyjęcie euro przez Estonię zapewni więc więcej stabilności w jej gospodarce i wpłynie na poprawę postrzegania tego kraju przez inwestorów – wskazuje Pedersen.

– Przyjęcie euro przez Estonię będzie jednoznacznie pozytywne, gdyż oznacza zmniejszenie ryzyka inwestycyjnego – mówi Klyviene. Ekonomiści przyznają, że akcesja do eurolandu, sama w sobie, nie przyczyni się do znaczącego przyspieszenia wzrostu PKB Estonii. Z większości prognoz wynika, że estoński wzrost gospodarczy będzie podobny do łotewskiego i litewskiego.

Pocieszeniem dla Litwinów, Łotyszy i Estończyków może być również to, że inne kraje Unii, od Grecji po Niemcy, zaczęły obecnie zaciskać pasa. Bałtyckie rządy podkreślają więc, że wcześniej zaczęły naprawiać finanse publiczne i co za tym idzie, podniosą się szybciej z kryzysu niż reszta Europy. – Wszyscy inni dopiero tworzą pakiety oszczędnościowe. Dla nas to już normalna praca. Odzyskaliśmy już konkurencyjność i patrzymy w przyszłość – powiedział dziennikowi „Financial Times” Andrius Kubilius, premier Litwy.

Porównania z resztą Europy są jednak obecnie nieco chybione. O ile bowiem inne państwa Unii (z wyjątkiem Grecji, Irlandii i Hiszpanii) rozpoczynają rozłożoną w czasie konsolidację fiskalną, o tyle kraje bałtyckie musiały szybko ciąć wydatki i podnosić podatki podczas głębokiej recesji. Losy Litwy, Łotwy i Estonii nie są więc przykładem dla europejskich gospodarek. Są ostrzeżeniem, co przyznają nawet politycy z państw bałtyckich.

– Moja rada jest prosta: zacznijcie fiskalną konsolidację tak szybko, jak to możliwe. Nie czekajcie, aż sytuacja stanie się trudniejsza – wskazuje premier Kubilius.

[ramka][b]Na hossie mogli skorzystaç gracze z GPW [/b]

Poprawa sytuacji gospodarczej w krajach nadbałtyckich pomaga tamtejszym giełdom. Ich indeksy należą do najszybciej rosnących w Europie. Wskaźnik rynku w Tallinie zyskał od początku roku 45 proc. Niewiele mniej, bo o 41 proc., wzrósł w tym samym okresie indeks ryskiego parkietu. Dobrze wygląda też sytuacja w Wilnie, gdzie główny wskaźnik poszedł w górę o 22 proc. Dla porównania, WIG20 wzmocnił się od początku roku o około 6 proc.Duże zwyżki to nie tylko zasługa poprawy koniunktury, ale paradoksalnie niewielkich obrotów na tych rynkach. Historia notowań pokazuje, że przez niską płynność tamtejsze parkiety znajdowały się nie tylko w grupie liderów wzrostu, ale też wśród najmocniej spadających giełd.Na nadbałtyckiej hossie mogli skorzystać też inwestorzy handlujący na GPW. Na warszawskim parkiecie obecne są dwie estońskie spółki Silvano Fashion oraz Olympic Entertain- ment, równolegle notowane na giełdzie w Tallinie. Akcje Silvano, firmy produkującej bieliznę damską, podrożały od początku roku o 137 proc. Spółka została mocno przeceniona w czasie ostatniej bessy. Rysują się przed nią jednak ciekawe perspektywy w związku z rosnącą sprzedażą detaliczną w Rosji. Stąd pochodzi ponad 60 proc. przychodów spółki. Z kolei Olympic Entertainment, operator kasyn (działa w Estonii, na Litwie, Łotwie, Białorusi, w Polsce, na Słowacji i w Rumunii), podrożały od stycznia o 78 proc. Firmie przed rokiem mocno zaszkodził nie tylko kryzys gospodarczy, ale i rząd w Kijowie. Tamtejsze władze wprowadziły zakaz hazardu, gdzie Olympic miał 24 kasyna. Teraz przedsiębiorstwo wprowadza program naprawczy i wychodzi na prostą. [/ramka]

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp