Badania tegorocznych laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii mogą pomóc rządom w uporaniu się z następstwami recesji minionych lat: uparcie wysoką stopą bezrobocia. Peter Diamond, Dale Mortensen i Christopher Pissarides zostali bowiem wyróżnieni za teorię wyjaśniającą, jaki wpływ na stopę bezrobocia, liczbę wakatów i płace mają regulacje i polityka gospodarcza – uzasadniła Szwedzka Królewska Akademia Nauk. Ekonomiści podzielą się 10 mln koron (4,3 mln zł), które wypłaci im Bank Szwecji.
[srodtytul]Praktyczne zastosowanie[/srodtytul]
Tegoroczni laureaci wsławili się tzw. teorią poszukiwań na rynku pracy. Badania nad nią rozpoczęły się w latach 70., ale najważniejsze publikacje ukazały się w latach 90. – Nie ma co do tego wątpliwości, że ich praca zmieniła nasze spojrzenie na funkcjonowanie rynku pracy – twierdzi Ian Walker, wykłacowca Uniwersytetu Lancaster, redaktor naczelny „Labour Economics”.
– Stworzone przez nich ramy teoretyczne stanowią jedno z wyjaśnień, dlaczego istnieje zjawisko bezrobocia. W warunkach elastycznych, konkurencyjnych rynków, nie ma ono racji bytu. Gdyby było zbyt wielu pracowników, płace spadałyby do momentu, aż wszystkich chętnych udałoby się zatrudnić. Ale rynek pracy nie jest doskonale konkurencyjny, istnieją na nim braki informacyjne. Żeby je obejść, ludzie muszą poświęcić czas na poszukiwdanie pracy. Kiedy to robią, są bezrobotni – wyjaśnia „Parkietowi”.
Koncepcja noblistów ma zastosowanie praktyczne. – Ich modele pokazują, dlaczego jednocześnie występują bezrobotni i wolne oferty pracy. Centralnym punktem tej koncepcji jest to, że w gospodarce istnieje pewien poziom bezrobocia równowagi, który nie spada nawet wtedy, gdy gospodarka szybko się rozwija. Żeby go obniżyć, potrzebne są zmiany regulacji rynku pracy, np. ograniczenie klina podatkowego, zasiłków dla bezrobotnych czy zwiększenie elastyczności zwalniania pracowników – tłumaczy dr Wiktor Wojciechowski, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju. – Teoria poszukiwań w dużej mierze wyjaśnia bezrobocie trwające do roku. Ci ludzie, którzy pozostają bez pracy dłużej, przypuszczalnie nie mogą jej znaleźć z innych powodów – wskazuje Markus Froelich, profesor Uniwersytetu w Mannheim.