Odczyty te okazały się nieco lepsze od szacunków analityków. – Wyszliśmy z 2010 r. z dużym rozmachem. Spodziewamy się, że zyski GE będą rosły także w latach 2011 i 2012 – powiedział na konferencji prasowej prezes konglomeratu Jeff Immelt.
Inwestorzy entuzjastycznie zareagowali na sprawozdanie finansowe giganta z Fairfield w USA. W piątek rano jego akcje drożały w Nowym Jorku o ponad 5,5 proc. Największym zaskoczeniem okazał się wzrost przychodów GE o 1 proc., do ponad 41 mld USD (119,6 mld zł). Zwiększyły się one pierwszy raz od dziewięciu kwartałów, wskazując, że tym razem za poprawą wyników nie kryje się jedynie cięcie kosztów.
W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku konglomerat zarobił na czysto 4,5 mld USD. Zysk z działalności kontynuowanej sięgnął 3,9 mld USD. W całym minionym roku GE zwiększył zysk netto o niespełna 6 proc., do 11,6 mld USD. Rok wcześniej wyniki załamały się o 37 proc., a w 2008 r. o 22 proc.
Raporty konglomeratu są z uwagą śledzone na rynkach. Jego wielobranżowa działalność, wielkość oraz międzynarodowy zasięg sprawiają, że jest traktowany jak barometr koniunktury w światowej gospodarce. Zdaniem analityków wyniki giganta za IV kwartał potwierdzają, że ożywienie gospodarcze jest już zaawansowane. – Wydatki inwestycyjne przedsiębiorstw odbijają się zwykle dopiero w późnej fazie ożywienia – zauważył Richard Tortoriello, analityk z agencji Standard & Poor’s.
Kluczowy dla GE dział infrastruktury technologicznej, zajmujący się m.in. produkcją silników odrzutowych, turbin do elektrowni, lokomotyw i maszyn górniczych, zarobił na czysto blisko 1,9 mld USD, o 11 proc. więcej niż przed rokiem. Połowa tej kwoty pochodzi z produkcji sprzętu medycznego. Pion finansowy konglomeratu, GE Capital, wypracował 1,1 mld USD zysku netto, o 1 mld USD więcej niż rok wcześniej.