– Eksport pozostanie głównym czynnikiem wzrostu niemieckiej gospodarki. O ile możemy oczekiwać pewnego spadku popytu w strefie euro, to Azja i USA nadal powinny zapewniać zwiększanie naszej sprzedaży – uważa Ulrike Rondorf, ekonomistka z frankfurckiego biura Commerzbanku.
W minionym tygodniu dyrektor finansowy BMW Friedrich Eichiner zapowiedział dwucyfrowy wzrost sprzedaży na takich rynkach, jak Chiny, Rosja i Brazylia, a także powrót dobrej koniunktury w USA. Szef sprzedaży Audi Peter Schwarzenbauer powiedział, że fabryki pracują pełną parą i jeśli „sprzedaż nadal będzie tak rosła jak dotychczas, to trudno przewidzieć, kiedy będzie można skrócić okres oczekiwania na nasze auta”.
W komentarzu do wczorajszego raportu o eksporcie, minister gospodarki Niemiec Rainer Bruederle napisał: „Ożywienie mocno stoi na dwóch filarach: handlu zagranicznym i popycie wewnętrznym, a to jest dobry warunek wstępny do zrównoważonego wzrostu w tym roku”.
Mniej powodów do zadowolenia z wyników handlu zagranicznego mają Brytyjczycy. Deficyt niespodziewanie wzrósł tam w grudniu do rekordowego poziomu 9,25 mld funtów (42,45 mld zł) z 8,46 mld funtów w listopadzie. Również dla całego 2010 r. deficyt handlowy okazał się rekordowy, bo prawie o jedną trzecią zwiększyły się wydatki na import podstawowych surowców. W obrocie towarowym deficyt wzrósł do 97,2 mld funtów z 82,4 mld funtów w 2009 r.