Rentowność portugalskich obligacji pięcioletnich sięgnęła w środę rekordowo wysokiego poziomu 8,1 proc., a dziesięcioletnich wzrosła do 7,6 proc. Inwestorzy wyprzedawali również dług innych państw z obrzeży strefy euro. Tak rynki reagowały na narastający kryzys polityczno-gospodarczy w Portugalii, grożący, że kraj ten znajdzie się na krawędzi bankructwa.
[srodtytul]Kraj nad przepaścią[/srodtytul]
– Uważamy, że Portugalia będzie potrzebowała pomocy finansowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej. Może się to zdarzyć już w tym tygodniu. Jest jasne, że Portugalia nie może sama dać sobie rady przy tak wysokich kosztach rynkowego finansowania – twierdzi Pavan Wadhwa, strateg z banku JPMorgan Chase.
– To tylko kwestia czasu, zanim Portugalia zacznie szukać zewnętrznej pomocy. Jeśli to nie stanie się w tym miesiącu, to w przyszłym – prognozuje Christoph Weil, ekonomista z Commerzbanku.
Podobne opinie głosi coraz więcej analityków. Co sprawia, że eksperci i rynki coraz bardziej niepokoją się o Portugalię? Przede wszystkim obawiają się, że kraj ten pogrąży się w kryzysie politycznym, który zahamuje wszelkie reformy fiskalne.