Tak wyglądał początek pierwszej sesji w Kairze od 27 stycznia, czyli momentu, gdy egipska giełda została zamknięta z powodu rewolucji skierowanej przeciwko prezydentowi Hosni Mubarakowi. Ostatecznie, EGX 30 zamknął się w środę 8,9 proc. na minusie.

Choć Mubaraka już obalono, a sytuacja w Egipcie częściowo się uspokoiła, regulator zwlekał z otwarciem parkietu. W końcu wyznaczył pierwszą sesję na środę, gdyż dalsza zwłoka doprowadziłaby do usunięcia kairskiego rynku, drugiego największego w Afryce Północnej, ze składu indeksu MSCI Emerging Markets. Regulator postanowił zachować jednak środki ostrożności. Ustalił, że giełda zostanie zamknięta na 30 minut, po tym?jak spadek jej głównego indeksu przekroczy  5?proc. Jeśli po wznowieniu sesji indeks spadnie o dalsze  10?proc., obroty zostaną wstrzymane do odwołania.

– Spodziewamy się, że egipski rynek straci 20–30 proc. przez pierwsze tygodnie od wznowienia na nim obrotów. Ożywienie na giełdzie będzie bardzo powolne i zależne od wydarzeń politycznych oraz tempa ożywienia gospodarczego – twierdzi Simon Kitchen, strateg w kairskim EFG-Hermes Holding.

Obroty akcjami kilku spółek, w tym National Societe Generale Banku, zawieszono, gdyż firmy te nie ujawniły, czy ich udziałowcy lub aktywa są obiektami śledztw dot. m.in. majątku byłego prezydenta Hosni Mubaraka.