Koniunktura na rynku pierwotnym pogarsza się między innymi dlatego, że indeksy giełd akcji znalazły się na poziomie najniższym od ponad roku, a zmienność na rynkach była w sierpniu największa od 2009 roku. Chicago Board Options Exchange Volatility Index, znany jako VIX, 8?sierpnia osiągnął poziom 48 pkt i był ponad dwa razy wyższy od średniej dla pierwszych dwóch kwartałów br. wynoszącej 18 pkt.
W USA odkładanie IPO skutkuje również tym, że kolejka spółek planujących przeprowadzenie ofert jest tam najdłuższa od co najmniej 2006 r. Specjalizująca się w takich statystykach firma Ipreo Holdings obliczyła, że w USA czekają obecnie na IPO 154 spółki.
– Emitenci nauczyli się z większą cierpliwością wypatrywać dogodnego momentu. Liczba transakcji może nadal spadać w 2012 r. – uważa Tim Harvey-Samuel, odpowiadający w londyńskim biurze Citigroup za rynek kapitałowy w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Od początku lipca spółki pozyskały z IPO 30 mld USD, mniej niż połowę środków zebranych w ten sposób z rynku w poprzednim kwartale. To znaczy, że pieniądze z IPO, które w tym kwartale zasiliły spółki, są najmniejsze od ponad dwóch lat.
Ponad połowa debiutantów notowana niżej od ceny z oferty
Przy ogólnej dekoniunkturze są też znamienite wyjątki. Kurs akcji amerykańskich spółek Brands Group i Zillow, które przeprowadziły IPO w tym kwartale, jest obecnie o ponad 40 proc. wyższy niż na debiucie. Ale to jedynie potwierdza regułę. Ponad połowa firm, które w tym roku zdecydowały się na ofertę pierwotną, obecnie notowana jest poniżej ceny ofertowej.
W skali światowej przeprowadzenie pierwotnej oferty publicznej planuje obecnie 366 spółek. To kolejka prawie dwa razy dłuższa od tej, która powstała na wiosnę 2009 r., kiedy indeks MSCI World osiągnął 13-letnie minimum.
Największe IPO w trzecim kwartale przeprowadziła hiszpańska Bankia. W lipcu pozyskała z rynku 4,2 mld USD. Wartość IPO zamkniętych w tym roku w Europie, na Bliskim Wschodzie i w Afryce wzrosła do 37 mld USD z 25 mld USD w całym ubiegłym roku. Ale w sierpniu rynek ten zamarł, gdyż pogorszyła się koniunktura gospodarcza na świecie i wzrosły obawy, że banki w strefie euro będą potrzebowały więcej kapitału.