Projekt przewiduje ograniczenie deficytu budżetowego USA w nadchodzącym roku finansowym, który zacznie się 1?października, do 901 mld USD, z przewidzianych na bieżący rok 1,33 bln USD. Po pięciu kolejnych latach deficyt miałby spaść do 575 mld USD.
Redukcja deficytu ma być możliwa przede wszystkim dzięki nowym podatkom. W ciągu dekady mają dać one 1,5?bln USD. W dużej mierze pieniądze te mają pochodzić od najbogatszych Amerykanów – Obama chce m.in. wycofać obowiązujące od czasów George'a W. Busha ulgi dla rodzin mających powyżej 250 tys. USD dochodu rocznie. Wprowadzona miałaby być też tzw. reguła Buffetta, od nazwiska słynnego miliardera, która zakłada, że gospodarstwa domowe z dochodem ponad miliona dolarów dochodu rocznie musiałyby oddawać fiskusowi co najmniej 30 proc. tej kwoty.
Państwową kasę miałyby uzupełniać też daniny od firm. Chodzi m.in. o nowe podatki od banków – 61 mld USD w ciągu dziesięciu lat. Kwota ta miałaby zrekompensować rządowi część kosztów ratowania banków w czasie ostatniego kryzysu oraz zapewnić środki na pomoc kredytodawcom hipotecznym.
Ale Obama chce też więcej wydawać. Na projekty infrastrukturalne miałoby pójść łącznie 476 mld USD. Niemal od razu prezydent chciałby wydać?50?mld USD na inwestycje transportowe, 30 mld USD na modernizację szkół oraz 30?mld USD na zatrudnienie nowych nauczycieli, policjantów czy strażaków. Wydatki te miałyby ułatwić tworzenie miejsc pracy i ożywić gospodarkę.