W tym czasie jego zysk brutto podskoczył o 26 proc. do 6,8 miliarda dol. Specjaliści rynkowi ankietowani przez Bloomberga szacowali, że HSBC zarobi brutto 5,9 mld dol. Na zaskakująco dobre rezultaty złożyły się m. in. takie czynniki, jak dobra kondycja pionu inwestycyjnego (przychody zwiększyły się o 12 proc.) i mniejsze straty na kredytach w Stanach Zjednoczonych. Notowania brytyjskiego banku na giełdzie londyńskiej rosły dzisiaj nawet 3,4 proc.

„Rynki wciąż są zmienne, w rozwiniętych gospodarkach mamy do czynienia z wysokim zadłużeniem, regulacjami i polityczną niepewnością", ocenia Stuart Gulliver, prezes HSBC. Jego zdaniem wyniki osiągnięte przez jego bank w kwietniu były satysfakcjonujące.

- Pierwszy kwartał dla HSBC to głównie kwestia rezerw na złe kredyty – uważa Chirantan Barua, analityk Sanford Bernstein Research w Londynie. Jego rekomendacja dla akcji banku brzmi: „lepiej niż rynek".

W okresie styczeń – marzec rezerwy na złe kredyty  w Stanach Zjednoczonych zmniejszyły się o pół miliarda dol. w porównaniu z tym samym kwartałem 2011 r. Działający w 85 krajach kredytodawca  w następstwie kryzysu finansowego musiał odłożyć ponad 65 miliardów dol. rezerw. To głównie skutek kupna amerykańskiej spółki Houshold International Inc. specjalizującej się w udzielaniu pożyczek subprime klientom o słabej kondycji finansowej. HSBC został jej właścicielem kosztem 15,5 miliarda dol. Firma Household International obsługiwała wówczas (w 2003 r.) w USA 50 milionów klientów, zaś w 2011 r. ich liczba zmniejszyła się do 8,8 mln. HSBC North America po trzech latach strat w 2010 roku znowu stał się rentowny.