Oznaki hamowania światowej gospodarki w połączeniu z biernością głównych banków centralnych zepchnęły w piątek ceny ropy naftowej do nowych tegorocznych minimów.

Na londyńskiej giełdzie derywatów ICE ropa typu Brent z dostawą na lipiec taniała po południu o około 2 proc., do 97,9 USD za baryłkę. Biorąc pod uwagę ceny zamknięcia, to najmniej od stycznia 2011 r. Ropa typu WTI potaniała w Nowym Jorku do najniższego poziomu od jesieni ub.r.

Przecena ropy trwa nieprzerwanie już od sześciu tygodni. Jak obliczyła agencja Bloomberga, to najdłuższa passa spadkowa ceny tego surowca od 1998 r. W pierwszych dniach minionego tygodnia zdawało się, że zostanie ona przerwana. Czwartkowe wystąpienie prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej Bena Bernankego, podczas którego nie zapowiedział kolejnej rundy łagodzenia polityki pieniężnej, wznowiło jednak przecenę „czarnego złota". Ropa typu Brent od połowy marca potaniała już o 22,4 proc., najbardziej spośród surowców przemysłowych. Analitycy prognozują średnio, że do końca roku jej cena odbije się do 115 USD za baryłkę.