Produkt Krajowy Brutto (PKB) Polski na mieszkańca, liczony w standardzie siły nabywczej, osiągnął w 2011 r. poziom 65 proc. średniej dla całej Unii Europejskiej. W porównaniu z 2010 r. jest to skok o dwa punkty procentowe, kiedy to mierzony przez Eurostat PKB naszego kraju stanowił 63 proc. średniej unijnej.

Pomimo skoku Polska nadal plasuje się w gronie najbiedniejszych krajów UE. Słabszy wynik uzyskały jedynie cztery z dwudziestu siedmiu gospodarek Wspólnoty i były to: Litwa (62 proc. wobec 57 proc. rok wcześniej), Łotwa (58 proc. wobec 55 proc.), Rumunia (49 proc. wobec 47 proc.) oraz Bułgaria (45 proc. wobec 44 proc.). Lepiej od nas radzą sobie m.in. Węgrzy (66 proc. wobec 65 proc. rok wcześniej) czy Czesi (80 proc. wobec 80 proc. rok wcześniej).

Kraje, które najmocniej windują średnie PKB w UE to: Luksemburg (274 proc. średniej wobec 271 proc. w 2010 r.), Holandia (131 proc. wobec 133 proc.) oraz Austria (129 proc. wobec 126 proc.).

Na czwartą pozycję spadła Irlandia, która boryka się obecnie z kryzysem zadłużenia. PKB Zielonej Wyspy stanowiło w 2011 r. 127 proc. średniej dla całej UE. W zestawieniu rok do roku wynik ten się nie zmienił. Z grona pozostałych „pomocobiorców" najsłabiej wypada Portugalia (77 proc. wobec 80 proc. rok wcześniej). Nieco wyżej, choć pewnie nie na długo, ulokowało się epicentrum obecnego kryzysu czyli Grecja (82 proc. wobec 90 proc.) oraz Hiszpania (99 proc. wobec 100 proc. rok wcześniej).

W wyliczeniach Eurostatu znajduje się jeszcze mała ciekawostka. Europejski urząd dodaje bowiem do swojego zestawienia poziom PKB z USA i Japonii. I tak gdyby Amerykanie przystąpili do UE to ze swoim PKB z miejsca wskoczyliby na drugie miejsce (142 proc. średniej UE w 2011 r.). Kraj Kwitnącej Wiśni radziłby sobie już nieco słabiej (105 proc. średniej UE w bieżącym roku).