Przykład płynie – jakżeby inaczej – z Włoch, a dokładnie z niewielkiej miejscowości malowniczo położonej (w górach, nad jeziorem) na północy kraju. Drużyna piłkarska z Lecco gra we włoskiej piątej lidze, czyli serie D, i jest jedyną drużyną z kraju, notowaną na Wall Street.

Jak to możliwe? Lecco dostało się do Nowego Jorku tylnymi drzwiami. Nowym właścicielem Calcio Lecco został Italoamerykanin Joseph Cala, szef holdingu Cala Corporation, notowanego na Wall Street. Lecco stało się częścią holdingu (Cala objął 79 proc. udziałów w klubie).

Joseph Cala, oprócz tego że przyjaźni się z szejkami i rosyjskimi miliarderami (stąd prawdopodobnie chęć sprawdzenia się w inwestycjach w kluby piłkarskie) jest wizjonerem – jego spółka planuje budowę podwodnych hoteli.

Cala w przeszłości próbował już swoich sił z piłką nożną. W 2011 r. kupił mały, zadłużony klub z Salerno na południu kraju – Salernitanę, roztaczając przy okazji wizje przyszłej chwały drużyny. Po kilku tygodniach wycofał się z inwestycji i klub sprzedał. Jak długo potrwa jego przygoda z Lecco – pyta retorycznie włoski dziennik, nie bez złośliwości.