Północ i Południe podzielone w walce o euro

Portugalski kelner Gonçalo Alexandre Costa Ribeiro patrzy na podział Europy na Północ i Południe ze swojej własnej perspektywy. – Europejczycy z Północy dają większe napiwki niż ci z Południa – mówi 22-latek, który pracuje w restauracji sushi w kurorcie plażowym Vilamoura.

Aktualizacja: 19.02.2017 00:44 Publikacja: 31.07.2012 06:00

Północ i Południe podzielone w walce o euro

Foto: Bloomberg

Choć Finlandia i Portugalia mają wspólną walutę, rozbieżne perspektywy dla ich gospodarek stanowią doskonałą ilustrację podziału pomiędzy najsilniejszymi a najsłabszymi członkami strefy euro. Fińska gospodarka wciąż się rozwija, a bezrobocie jest niskie. Tymczasem Portugalię nęka wysokie bezrobocie i drugi rok recesji. Te różnice, kluczowe dla przebiegu kryzysu finansowego w strefie euro, znajdują się w centrum uwagi przed rozpoczynającym się w czwartek posiedzeniem EBC, na które zwrócone są rynkowe radary. Prezes Mario Draghi oraz przywódcy Niemiec i Francji zadeklarowali w zeszłym tygodniu, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by uratować wspólną walutę. Jednak zaciekle broniący swojej niezależności Bundesbank podtrzymał w piątek sprzeciw wobec skupu obligacji rządowych przez EBC, co miałoby na celu wsparcie słabszych członków strefy euro.

Portugalczycy i Finowie mają też zgoła odmienne opinie o życiu w ogarniętej kryzysem dłużnym Europie. – Nie odczuwamy kryzysu – zapewnia Pentti Risto Ahonen, emerytowany dentysta z Jyväskylä w Finlandii.

Ale portugalskim rodzinom kryzys daje się we znaki. Felipe Felipe, 38-letni bankier z Barreiro, opowiada, jak jego rodzina musi ograniczać wydatki, by zbilansować wyższe podatki.

Bezrobocie dzieli północne i południowe kraje strefy euro. Na przykład w Hiszpanii odsetek bezrobotnych wzrósł do rekordowych 24,6 proc., co jest pokłosiem pęknięcia bańki na rynku nieruchomości. Tymczasem w Holandii wskaźnik bezrobocia wynosi 5,1 proc.

Veli Jokinen, 71-letni Fin, od siedmiu lat mieszkający w Vilamoura, twierdzi, że Europejczycy z Południa nie płacą tak wysokich podatków jak ich sąsiedzi z Północy. – Finlandia ma 5 milionów mieszkańców płacących 40-proc. podatek. Tymczasem Hiszpania, mająca jakieś 45 milionów, płaci o wiele mniej. Nie powinno być tak, by Finowie płacili za obywateli tych krajów – mówi. Ineke van Blooijs, 47-letnia Holenderka, komentuje: – Na Południu pracują mniej, a idą na emeryturę wcześniej.

Ale stereotypy trzymają się mocno. Dwie trzecie Finów ankietowanych w tym miesiącu przez Yle oznajmiło, że nie chcą, by ich kraj brał na siebie większy ciężar finansowy stabilizowania euro.

A kiedyś doszło tam do załamania zanim zaczęło być lepiej: PKB w ciągu trzech lat spadł o 15 proc., zaś bezrobocie sięgnęło prawie 20 proc., gdy obcięto wydatki socjalne – wielce niepopularne posunięcie w tym nordyckim państwie dobrobytu. Dzięki dewaluacji waluty, reformom i inwestycjom fińska gospodarka w ciągu trzech lat zaczęła rosnąć.

– Finowie nie otrzymali w latach 90. pomocy od innych – mówi Janne Tarvainen. – Nauczyliśmy się. Czas, by teraz inni zaczęli się uczyć.

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?