Amerykańskie spółki znów dominują

70 proc. spośród największych pod względem rynkowej wartości firm świata ma swoją siedzibę w USA. Gdy rozpoczynał się kryzys finansowy, odsetek ten był o połowę mniejszy

Aktualizacja: 12.02.2017 23:03 Publikacja: 28.08.2012 06:00

Amerykańskie spółki znów dominują

Foto: GG Parkiet

W warunkach zmiennej koniunktury w światowej gospodarce, amerykańskie koncerny radzą sobie lepiej niż ich konkurenci z innych rynków dojrzałych i wschodzących. Spośród 20 największych spółek świata pod względem kapitalizacji, aż 14 to firmy z USA. Po raz ostatni były tak licznie reprezentowane w tym zestawieniu w 2003 r.

Ponowna zmiana warty

Na początku minionej dekady wyjątkowa konkurencyjność amerykańskich spółek była oczywistością. Wówczas co roku dominowały one na liście najbardziej wartościowych firm globu. Zmieniło się to jednak wraz z rozkwitem gospodarek wschodzących i surowcową hossą. Na początku 2008 r. wśród 20 największych pod względem kapitalizacji firm, amerykańskich było już tylko siedem.

Miejsca takich informatycznych gigantów, jak IBM czy Cisco, zajmowały m.in. chiński telekom China Mobile i koreański producent sprzętu elektronicznego Samsung Electronics. A Przemysłowo-Handlowy Bank Chin korzystając z kryzysu finansowego na Zachodzie, zdetronizował amerykańskie instytucje Citigroup i Bank of America. Dodatkowo, w zestawieniu najdroższych firm świata pojawiły się kontrolowane przez rządy państw wschodzących koncerny surowcowe, takie jak Gazprom, Petrochina i Petrobras.

W ostatnich kilku latach amerykańskie firmy zaczęły jednak odzyskiwać dominującą pozycję. Na liście największych firm pojawił się producent komputerów i telefonów Apple, dzisiejszy lider zestawienia, a także operator przeglądarki internetowej Google i bank Wells Fargo. Wrócił na nią IBM.

Bezpośrednią przyczyną tych przetasowań jest to, że trwająca od kilku lat hossa na światowych rynkach nie wszędzie była jednakowo silna. Podczas gdy amerykański indeks S&P 500 odbił się od dna bessy z marca 2009 r. już o około 108 proc., to paneuropejski Stoxx 600 zyskał tylko 70 proc., a chiński Sahnghai Composite zaledwie 20 proc. Zdaniem analityków te różnice w koniunkturze na poszczególnych giełdach mają jednak fundamentalne uzasadnienie.

Technologiczny raj

– Niewiele jest spółek, które mogą konkurować z Googlem czy Applem. Nasze firmy technologiczne są przypuszczalnie najbardziej innowacyjne?na świecie – wskazuje Jeffrey Saut, główny strateg inwestycyjny w Raymond James & Associates. Według Howarda Warda, zarządzającego aktywami w firmie inwestycyjnej Gamco Investors, wynika to z wyjątkowo korzystnego dla przedsiębiorców otoczenia w USA.

– Mamy jedne z najlepszych instytucji edukacyjnych, które szkolą przedsiębiorców i ludzi, którzy potem zarządzają ich spółkami. Mamy największy i najbardziej płynny rynek akcji. Mamy też największy rynek zbytu na produkty technologiczne. Dlatego łatwiej założyć tu firmę technologiczną niż gdziekolwiek indziej – tłumaczy. Po kryzysie finansowym firmy informatyczne stały się sektorem dominującym w indeksie S&P 500, odpowiadającym za 20 proc. jego kapitalizacji. W ogólnoświatowych indeksach udział firm informatycznych to około 4 proc.

Analitycy wskazują jednak też na wyjątkową stabilność amerykańskich firm, która w czasach ogromnej zmienności na rynkach finansowych kusi inwestorów. Spółki z S&P 500 pomimo zmiennej koniunktury od dziesięciu kwartałów konsekwentnie poprawiają wyniki. – Jest wiele innych państw, których gospodarki radzą sobie bardzo dobrze. Ale nie są tak dobre w przekształcaniu się, odkrywaniu się na nowo – wskazuje David Kelly, główny strateg rynkowy w JPMorgan Funds.

[email protected]

Gospodarka światowa
Trump ogłosił cła na miedź. Ceny surowca rekordowo wysokie
Gospodarka światowa
Wojny handlowe przestały straszyć inwestorów?
Gospodarka światowa
Nie ma kto zarządzać rosyjskimi pieniędzmi w Liechtensteinie
Gospodarka światowa
Rynek nie przejął się listami Trumpa w sprawie ceł
Gospodarka światowa
Trump daje więcej czasu na umowy handlowe
Gospodarka światowa
Uncja złota za 4 tysiące dolarów – czy może poniżej 3 tysięcy?