Na łamach popularnego tygodnika „Sonntagsblick" Rudolf Joder, deputowany kantonu Berno, reprezentujący populistyczną partię UDC zaproponował, aby bogate kantony wpłacały mniej pieniędzy na rzecz jego regionu. – Pieniądze z wyrównania nie rozwiązują problemów Berna – oświadczył przed ogłoszeniem inicjatywy przeprowadzenia referendum. Jego ambicją jest wprowadzenie w konstytucji kantonu zapisu o maksymalnej stawce opodatkowania aby rząd berneński nie mógł korzystać z wyrównania.
Berno jest najbardziej zaludnionym kantonem w Szwajcarii, lecz nie jest najbogatszym. Według federalnych danych statystycznych pochodzących z roku 2005 (później dane dotyczące regionów przestały być publikowane) na każdego mieszkańca kantonu Berno przypadał dochód o 16 proc. niższy niż średnia krajowa. Natomiast w takich kantonach jak Zug, Zurich, czy Bale-Ville dochody na mieszkańca były odpowiednio wyższe od średniej krajowej o 27,16 i 114 proc.
Jednym z głównych płatników jest kanton Zug, który dzięki niskiemu podatkowi mógł przyciągnąć wiele firm ponadnarodowych. W 2013 roku w ramach wyrównania będzie musiał wpłacić 2499 franków na mieszkańca, cztery razy więcej niż Genewa, czy Bale-Ville. Jest to nie do przyjęcia dla partii liberalnej kantonu Zug, która chce aby wpłatę zmniejszyć do 2000 franków. Sytuacja w Szwajcarii skomplikuje się jeszcze bardziej kiedy pod presją Unii Europejskiej ujednolicony zostanie podatek dla firm krajowych i zagranicznych. Obecnie np. w Genewie firmy lokalne obciążone są stawką w wysokości 24 proc., zaś zagraniczne 11 proc.