Firmy, które posługują się nowomodnymi wskaźnikami, takimi jak „odsetek płatnego członkostwa", „liczba aktywnych użytkowników" lub „skumulowana liczba użytkowników", twierdzą, że dane te są kluczowe dla zrozumienia ich modelu działania. Jednak organy nadzoru i inwestorzy chcą mieć pewność, że te nowe mierniki mają bezpośredni wpływ na działanie firmy.
– Pracujemy naprawdę ciężko, by zrozumieć praktyki branży i wynikające z nich deklaracje – powiedziała na konferencji w Nowym Jorku Shelley Parratt, wicedyrektor działu finansów korporacyjnych w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Parratt stwierdziła, że celem agencji jest „zapewnienie, że te deklaracje są wiarygodne i bezpośrednio powiązane z wynikami firm".
Głównym powodem do obaw jest to, jak firmy prezentują nowe wskaźniki. SEC zwróciła się w maju do firmy deweloperskiej Proligis Inc i sieci handlowej Home Depot o usunięcie pewnych tabel z ich raportów, ponieważ niestandardowe wskaźniki były zanadto wyeksponowane, podkreślając ich wagę. Po otrzymaniu listów od SEC Hoem Depot i Prologis zgodziły się na zmianę sposobu prezentowania informacji.
Komisja bliżej przygląda się również wskaźnikom przedstawianym przez firmy wchodzące na giełdę, które próbują podkreślić unikalne, ich zdaniem, aspekty swojej działalności. Około 47 procent firm wspieranych przez fundusze venture capital, które w tym roku weszły na giełdę w USA, prezentowało nietypowe wskaźniki księgowe wobec 26 procent rok wcześniej – wynika z raportu kancelarii prawniczej Wilson Sonsini Goodrich & Rosati. Analitycy i inwestorzy twierdzą, że te wskaźniki mogą być pomocne. Ponieważ jednak są niestandardowe, nie pozwalają inwestorom porównać ich z konkurencją albo z wynikami z poprzedniego roku.