29 kluczowych banków świata od początku 2009 r. zlikwidowało łącznie 83,7 tys. etatów?netto (zwolniło 167,2 tys. ludzi, a przyjęło do pracy 83,5 tys.) – mówią wyliczenia agencji Reuters. To jeszcze nie koniec fali zwolnień w bankowości. Reuters podliczył, że od początku zeszłego roku 29 kluczowych banków świata ogłosiło plany redukcji łącznie 160 tys. etatów. Te statystyki nie są oczywiście kompletne – nie obejmują bowiem mniejszych banków oraz domów maklerskich. Ponadto niektóre duże banki przeprowadzają zwolnienia, nie informując wcześniej, ile osób one obejmą.
Europejski marazm
Co sprawia, że banki wciąż zwalniają pracowników? Zdaniem analityków głównie: gorsza koniunktura gospodarcza, mniejsze obroty na rynkach, pogorszenie koniunktury dla bankowości inwestycyjnej oraz konieczność zebrania przez banki dodatkowego kapitału, by spełnić wymogi regulatorów. Ponieważ kryzys dotyka obecnie w największym stopniu Europy, redukcje zatrudnienia w europejskim sektorze finansowym są większe niż w amerykańskim czy azjatyckim. I wiele wskazuje, że sytuacja szybko się nie poprawi.
– U głównych graczy w europejskim sektorze usług finansowych wciąż jest zatrudnionych na pełny etat o 300 tys. osób za dużo. Zmniejszenie liczby etatów może obniżyć bankom koszty o ponad 20 mld euro – ocenia Caio Gilberti, analityk z firmy konsultingowej AlixPartners.
– Cięcia zatrudnienia wynikają zarówno z przyczyn strukturalnych, jak i są odpowiedzią na cykl rynkowy. Sektor wciąż ma przerost zatrudnienia – wskazuje Zaheer Ebrahim z firmy headhunterskiej Kennedy Group.
Liderzy cięć
Największe plany redukcji zatrudnienia z ostatnich 18 miesięcy (oficjalnie ogłoszone lub potwierdzone przez niezależne źródła) dotyczą Bank of America oraz brytyjskiego HSBC. Cięcia etatów w każdym z tych banków mają dotknąć 30 tys. osób. Następne w tym niezbyt chlubnym rankingu są Lloyds (15 tys.), UBS (13,5 tys.) oraz Royal Bank of Scotland (6,4 tys.).