Reklama

Gross i Soros krytycznie o decyzjach Banku Japonii

Decyzja Haruhiko Kurody, szefa Banku Japonii, o podwojeniu zakupów obligacji (do prawie 78 miliardów dolarów) przez bank centralny Kraju Kwitnącej Wiśni sprawiła, że rentowność japońskich papierów rządowych spadła do rekordowo niskiego poziomu.

Aktualizacja: 15.02.2017 02:03 Publikacja: 05.04.2013 13:08

Bill Gross z PIMCO

Bill Gross z PIMCO

Foto: Bloomberg

Obecnie rentowności 10-letnich obligacji zagranicznych w relacji do takich samych papierów japońskich są na najwyższym poziomie od listopada 2011 roku, wynika z danych Bank of America Merrill Lynch. Wczoraj spread, czyli różnica w poziomie rentowności wynosił 2,07 pkt proc. Dzisiaj rentowność japońskich obligacji 10-letnich spadła do rekordowo niskiego poziomu 0,315 proc., a walorów 30-letnich do 0,925 proc. Dla porównywalnych papierów amerykańskiego skarbu wynosiła odpowiednio 1,77 proc. i 2,99 proc.

Bill Gross, kierujący największym na świecie funduszem obligacji w towarzystwie Pacific Investment Management Corp. (PIMCO) obawia się, że bezprecedensowa stymulacja japońskiej gospodarki może spowodować, że inwestorzy zaczną preferować papiery innych rządów, znane z wysokiej jakości, zwłaszcza amerykańskie.  W styczniu tego roku japońscy inwestorzy mieli w swoich portfelach obligacje rządu Stanów Zjednoczonych o wartości 1,1 biliona dolarów, a wyprzedzały ich tylko Chiny (1,3 bln dolarów).

O decyzji Banku Japonii w tonie krytycznym wypowiedział się również miliarder George Soros. Zwraca uwagę, że dalszy spadek kursu jena z tego powodu skłoni Japończyków do lokowania pieniędzy za granicą, a wówczas japońska waluta może runąć w lawinowym tempie. Jen będzie musiał osłabić się jeszcze bardziej, jeśli ma być osiągnięty wskaźnik inflacji na poziomie 2 proc., do czego dąży Kuroda. W okresie minionych sześciu miesięcy jen osłabił się o 18 proc., a gorzej spisywały się tylko waluty Wenezueli i Malawi. Dzisiaj jeden dolar w Tokio kosztował nawet 97,17 jena, był najdroższy od sierpnia 2009 roku.

Kuroda obrał tę samą drogę co Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej.  Jeśli chodzi o stymulowanie gospodarki banki centralne USA i Japonii „są w tym samym obozie", uważają analitycy JPMorgan Chase. Tym szlakiem podąża też Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego.

Kuroda ryzykuje, że jego aktywność w tej dziedzinie może wywołać nadzieje na jeszcze większe stymulowanie gospodarki, których nie będzie mógł spełnić. To właśnie optymiści trzeci dzień z rzędu windowali dzisiaj ceny akcji na giełdzie tokijskiej.

Reklama
Reklama

- Zaczął się wielki ekonomiczny eksperyment – uważa Junichi Makino, ekonomista SMBC Nikko Securities, domu maklerskiego należącego do drugiego co do wielkości japońskiego banku.

Dzisiaj nominację Kurody na szefa japońskiego banku centralnego zatwierdził parlament. Będzie kierował tą instytucją przez pięć lat. Zadeklarował elastyczne podejście do celu inflacyjnego. Jeśli poziom 2 proc. zostanie przekroczony wówczas BoJ odpowiednio dostosuje swoją politykę.

- Kuroda łagodzi politykę monetarną bardziej niż Draghi – sądzi Shuichi Obata, ekonomista Nomura Securities. Zauważa również , że szef Banku Japonii kupuje bardziej ryzykowne aktywa i pod tym względem jest bardziej agresywny niż Ben Bernanke.

Gospodarka światowa
Forint stał się już zbyt mocny?
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Sprzeczne sygnały z rynku pracy
Gospodarka światowa
Nasdaq chce handlu niemal przez całą dobę
Gospodarka światowa
Czy na Wall Street zaczyna się wielka rotacja?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
Europa dławi się regulacjami i przegrywa wyścig o AI
Gospodarka światowa
Srebro bije rekordy, a jego rentowność goni pallad
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama