W ciągu 30 dni muszą zapłacić amerykańskiemu skarbowi 453 miliony dolarów, a londyński bank ma oddać też 34,9 miliona dolarów zysków, które zostaną przekazane na sfinansowanie programów pomocowych dla osób o niskich dochodach by mogły opłacić rachunki za energię elektryczna w Kalifornii, Arizonie, Oregonie i stanie Waszyngton.
- Konsumenci mają prawo do korzystania z ogrzewania i energii elektrycznej bez lęku, że traderzy kantują by zainkasować nienależne zyski - powiedział senator Ron Wyden, demokrata z Oregonu i przewodniczący Komisjii Energii. Uważa on, że kara nałożona na Barclays i jego czterech byłych traderów jest silnym przesłaniem do traderów i banków, że manipulowanie rynkiem energii dużo kosztuje.
Z kolei Marc Hazelton, rzecznik Barclays, oświadczył, że transakcje były legalne i zgodne z regułami prawa. Jego zdaniem londyński bank zamierza energicznie się bronić.
Wedlug FERC traderzy Barclays manipulowali rynkiem w zachodnich stanach USA od listopada 2006 r. do grudnia 2008 r. Przeprowadzali oni transakcje na instrumentach finansowych, często ze stratą, z zamiarem spowodowania ruchu indeksu, by bank mógł zarobić swapach, które są wykorzystywane do zabezpieczania przez ryzykiem lub do spekulacji.
Zdaniem nadzorcy dowody wskazują, że celowa koncentracja pozycji i transakcji by wpłynąć na ceny nie wynikała z normalnych fundamentów związanych z podażą i popytem, lecz raczej z chęci manipulowania fizycznym rynkiem z zamiarem osiągnięcia zysków na finansowych swapach.