Od szczytu z 20 maja stracił już 20 proc. Rynek w Dżakarcie wszedł więc oficjalnie w okres bessy. Rupia indonezyjska osłabła o 2,2 proc. wobec dolara, do najniższego poziomu od wiosny 2009 r. Indonezja to kolejny obok Indii azjatycki rynek wschodzący, który został mocno dotknięty wyprzedażą aktywów przez inwestorów. Analitycy wskazują, że pod zwiększoną presją mogą się wkrótce znaleźć inne rynki wschodzące Azji.
Spore spadki na giełdzie w Dżakarcie można tłumaczyć obawami inwestorów przed tym, że indonezyjski bank centralny może zacieśniać politykę pieniężną. Do takich obaw skłaniają przyspieszająca inflacja (sięgnęła w lipcu 8,6 proc.) oraz rosnący deficyt na rachunku obrotów bieżących (w drugim kwartale wyniósł 9,8 mld USD i był największy od co najmniej 1989 r.). – Rząd nie zdołał przywrócić zaufania na rynku. Inwestorzy przykładają więcej wagi do ryzyka, jakie mają podjąć, niż do potencjalnej stopy zwrotu. Ich głównymi obawami są teraz inflacja i kurs rupii indonezyjskiej – wskazuje Norico Gaman, szef działu analiz w PT BNI Securities.
Przecena na rynku akcji w Indonezji to jednak również objaw odwrotu inwestorów od rynków wschodzących, związanego z obawami co do polityki amerykańskiego Fedu. Korekta na indonezyjskim rynku zaczęła się w maju, czyli wtedy, gdy Rezerwa Federalna zaczęła sugerować, że będzie ograniczać program skupu obligacji.
Kiepskie nastroje inwestorów były zauważalne wczoraj na niemal wszystkich rynkach Azji. Tokijski Nikkei 225 stracił w ciągu sesji 2,63 proc. Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, spadł o 2,2 proc. Spadki na indyjskim rynku we wtorek nieco zwolniły. Sensex, czyli główny indeks giełdy w Bombaju, stracił jedynie 0,35 proc. SET, indeks giełdy w Bangkoku, spadł o 1,98 proc., a FTSE Bursa Malaysia KLCI, indeks giełdy w Kuala Lumpur, stracił 1,85 proc.
Analitycy Credit Suisse typują Malezję oraz Tajlandię jako kraje, które po Indiach oraz Indonezji mogą znaleźć się pod szczególnie dużą presją inwestorów. – Malezyjski ringit oraz tajski baht mogą być jeszcze bardziej wyprzedawane, ale sytuacja Malezji jest bardziej niepokojąca. Presja na Malezję będzie większa, gdyż bardziej pogarsza się jej bilans na rachunku obrotów bieżących, a odsetek jej długu w rękach zagranicznych inwestorów jest większy niż w przypadku Tajlandii – twierdzi Robert Prior-Wandesforde, szef działu analiz ekonomicznych ds. Azji w Credit Suisse.