Według ankietowanych przez agencję Bloomberga analityków, pod koniec roku za euro będzie trzeba zapłacić 1,26 franka szwajcarskiego, w porównaniu z 1,24 obecnie. Za rok kurs ten dojść ma do 1,30 franka za euro. Uzasadnieniem tych przewidywań jest malejące zapotrzebowanie inwestorów na aktywa uważane za bezpieczne przystanie, do których zalicza się helwecką walutę. Ma to związek z uspokojeniem sytuacji w strefie euro oraz poprawą koniunktury w światowej gospodarce.
Te czynniki sprawiły, że helwecka waluta osłabia się już od początku roku. Mimo to, Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) pozostaje w gotowości do obrony franka przed aprecjacją. Wciąż utrzymuje w mocy minimalny akceptowalny kurs euro na poziomie 1,20 franka. Prawdopodobnie nie zmieni tego także na dzisiejszym posiedzeniu. Może jednak wyjaśnić, dlaczego obronę kursu wciąż uważa za wskazaną i jak długo zamierza ją prowadzić.
Deflacja zażegnana
SNB przeciwstawia się spadkowi kursu euro poniżej 1,20 franka od początku września 2011 r. Wcześniej na fali kryzysu zadłużeniowego w strefie euro kurs ten spadł nawet w okolice parytetu. Dla porównania, zanim w 2008 r. kryzys finansowy z USA rozprzestrzenił się na cały świat, za euro można było kupić nawet 1,65 franka. Tak gwałtowne umocnienie szwajcarskiej waluty, poprzez wpływ na eksport, zagrażało tamtejszej gospodarce. Stwarzało też presję deflacyjną: indeks cen konsumpcyjnych w ujęciu rok do roku malał w Szwajcarii nieprzerwanie przez 21 miesięcy, do czerwca. W minionych dwóch miesiącach ceny stały w miejscu.
– Pierwotne uzasadnienie wprowadzenia limitu kursu już nie obowiązuje – ocenił Oliver Adler, główny ekonomista banku Credit Suisse. – Ryzyko, że Szwajcaria w przyszłym roku znów popadnie w deflację, wydaje się znikome – wyjaśnił.
Kryzys się nie skończył
Według Adlera, SNB nie zniesie jednak minimalnego akceptowalnego kursu EUR/CHF co najmniej do końca 2014 r. Tego zdania jest większość ekspertów. Samo zapewnianie, że nie dopuści do umocnienia franka poniżej 1,20 CHF za euro, obecnie nic zresztą SNB nie kosztuje. Inaczej było, gdy inwestorzy faktycznie stwarzali presję aprecjacyjną na szwajcarską walutę. W wyniku interwencji na rynku walutowym, rezerwy dewizowe SNB wzrosły wówczas do nawet 440 mld franków, w porównaniu z 50 mld franków na początku 2008 r.