Kampania premiera Shinzo Abe, mająca na celu przywrócenie zaufania społeczeństwu przed dwie dekady nękanemu przez gospodarczą stagnację, przyczyniła się do systematycznego spadku liczby samobójstw trwającego 14 miesięcy. Tendencja ta skończyła się we wrześniu, kiedy kraj znalazł się w czwartej od 2008 r. recesji.

W Japonii, gdzie każdego dnia odbiera sobie życie ponad 70 osób, występuje ścisły związek między koniunkturą gospodarczą a liczbą samobójstw. W Stanach Zjednoczonych nie ma takiej zależności – stopa samobójstw jest tam najwyższa od ćwierć wieku, mimo kilku lat całkiem szybkiego wzrostu gospodarczego.

Rządowe dane sięgające 1978 r. pokazują, że liczba samobójstw jest w Japonii ściśle powiązana z kondycją gospodarki. Najmniej osób – 20 434 – odebrało sobie życie w 1981 r., kiedy gospodarka przeżywała boom. Najwięcej samobójstw – 32 863 – odnotowano w 1998 r., o 35 proc. więcej niż rok wcześniej, bo kryzys bankowy spowodował wtedy bankructwo kilku instytucji finansowych.