Od jesieni 2011 r. SNB nie dopuszczał do spadku kursu euro poniżej 1,20 franka. Zdecydował się na to po kilku latach nieustannej aprecjacji szwajcarskiej waluty, uchodzącej na rynkach za bezpieczną przystań na czas zawirowań w światowej gospodarce. To uderzało w konkurencyjność eksportową szwajcarskich firm oraz powodowało presję deflacyjną w tamtejszej gospodarce wskutek spadku cen importowych.
Żaden z 22 ekonomistów ankietowanych w ub. tygodniu przez Bloomberga nie spodziewał się, że z tej polityki kursowej SNB wycofa się w tym roku. Takiego posunięcia już teraz przewidzieć się nie dało, bo najbliższe posiedzenie SNB, na którym miał on decydować o ewentualnych zmianach w polityce pieniężnej, miało się odbyć 19 marca.
– Rezygnacja z dolnej granicy wahań kursu euro we frankach jest zaskakująca w świetle tego, że inflacja w Szwajcarii pozostaje zdecydowanie poniżej celu SNB – ocenił Daragh Maher, strateg z banku HSBC. W grudniu indeks cen konsumpcyjnych w alpejskiej gospodarce spadł o 0,3 proc. rok do roku. Zaskoczenie na rynkach było tym większe, że we wtorek wiceprezes SNB Jean Pierre Danthine zapewniał, że powiązanie franka z euro pozostanie filarem polityki pieniężnej.
Choć ostatnio obrona kursu franka nie wymagała od SNB masowych interwencji na rynku walutowym, według Marca Chandlera, głównego stratega walutowego Brown Brothers Harriman, SNB miał powody przypuszczać, że będzie musiał wkrótce zwiększyć ich skalę. To doprowadziłoby to dalszego wzrostu jego rezerw walutowych, które już teraz sięgają 475 mld USD. A w tej sytuacji każde osłabienie innych walut wobec franka przynosiło SNB spore straty.
– Wygląda na to, że SNB zaczął się niepokoić kosztami obrony kursu franka powyżej 1,20 za euro. Wstępne środowe orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości usunęło potencjalną barierę dla programu skupu obligacji skarbowych przez Europejski Bank Centralny. SNB zapewne oczekuje, jak większość uczestników rynku, że ten program zwiększy presję na osłabienie euro – powiedział Chandler. Sam SNB wyjaśnił w komunikacie, że obrona kursu franka przed aprecjacją wobec euro nie miała sensu, skoro wobec wielu innych walut – zwłaszcza dolara – frank się ostatnio osłabiał.