Szwajcarzy przegrali w starciu z Europejskim Bankiem Centralnym

Uznaliśmy, że nie ma sensu kontynuować polityki, która jest nie do utrzymania, bo wymaga permanentnych interwencji na rynku walutowym – powiedział w czwartek prezes Szwajcarskiego Banku Narodowego (SNB) Thomas Jordan, tłumacząc, dlaczego instytucja ta po ponad trzech latach zrezygnowała z obrony franka przed aprecjacją.

Aktualizacja: 07.02.2017 01:10 Publikacja: 16.01.2015 05:00

Wyjaśnienia prezesa SNB Thomasa Jordana, dlaczego zrezygnował on z obrony franka, zostały uznane na

Wyjaśnienia prezesa SNB Thomasa Jordana, dlaczego zrezygnował on z obrony franka, zostały uznane na rynkach za niewiarygodne.

Foto: Archiwum

Od jesieni 2011 r. SNB nie dopuszczał do spadku kursu euro poniżej 1,20 franka. Zdecydował się na to po kilku latach nieustannej aprecjacji szwajcarskiej waluty, uchodzącej na rynkach za bezpieczną przystań na czas zawirowań w światowej gospodarce. To uderzało w konkurencyjność eksportową szwajcarskich firm oraz powodowało presję deflacyjną w tamtejszej gospodarce wskutek spadku cen importowych.

Żaden z 22 ekonomistów ankietowanych w ub. tygodniu przez Bloomberga nie spodziewał się, że z tej polityki kursowej SNB wycofa się w tym roku. Takiego posunięcia już teraz przewidzieć się nie dało, bo najbliższe posiedzenie SNB, na którym miał on decydować o ewentualnych zmianach w polityce pieniężnej, miało się odbyć 19 marca.

– Rezygnacja z dolnej granicy wahań kursu euro we frankach jest zaskakująca w świetle tego, że inflacja w Szwajcarii pozostaje zdecydowanie poniżej celu SNB – ocenił Daragh Maher, strateg z banku HSBC. W grudniu indeks cen konsumpcyjnych w alpejskiej gospodarce spadł o 0,3 proc. rok do roku. Zaskoczenie na rynkach było tym większe, że we wtorek wiceprezes SNB Jean Pierre Danthine zapewniał, że powiązanie franka z euro pozostanie filarem polityki pieniężnej.

Choć ostatnio obrona kursu franka nie wymagała od SNB masowych interwencji na rynku walutowym, według Marca Chandlera, głównego stratega walutowego Brown Brothers Harriman, SNB miał powody przypuszczać, że będzie musiał wkrótce zwiększyć ich skalę. To doprowadziłoby to dalszego wzrostu jego rezerw walutowych, które już teraz sięgają 475 mld USD. A w tej sytuacji każde osłabienie innych walut wobec franka przynosiło SNB spore straty.

– Wygląda na to, że SNB zaczął się niepokoić kosztami obrony kursu franka powyżej 1,20 za euro. Wstępne środowe orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości usunęło potencjalną barierę dla programu skupu obligacji skarbowych przez Europejski Bank Centralny. SNB zapewne oczekuje, jak większość uczestników rynku, że ten program zwiększy presję na osłabienie euro – powiedział Chandler. Sam SNB wyjaśnił w komunikacie, że obrona kursu franka przed aprecjacją wobec euro nie miała sensu, skoro wobec wielu innych walut – zwłaszcza dolara – frank się ostatnio osłabiał.

Rezygnacja z powiązania franka z euro ma dać SNB większą elastyczność w prowadzeniu polityki pieniężnej. Jordan przyznał, że bank będzie nadal interweniował na rynku walutowym, jeśli uzna aprecjację franka za nadmierną. Na razie SNB próbuje ograniczyć skok notowań franka przez obniżkę stóp procentowych (zamierza utrzymywać stawkę LIBOR 3M w przedziale od -1,25 proc. do -0,25 proc. zamiast od -0,75 proc. do 0,25 proc.), ale zdaniem analityków nie przyniesie to wyraźnych efektów. Choć większość z nich oczekuje odreagowania po czwartkowym spadku kursu euro we frankach do nawet 0,82, niemal nikt nie liczy na powrót do 1,20. Kurs może ustabilizować się na 0,9–1,1.

– Początkowe umocnienie franka po ogłoszeniu decyzji SNB do 4,5 zł było chwilowe. Myślę jednak, że ponad pół miliona polskich gospodarstw domowych będzie musiało przygotować się na kurs franka na poziomie około 4,0 zł – wskazuje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Związany z tym wzrost zobowiązań Polaków zadłużonych we frankach teoretycznie może uderzyć w ich wydatki konsumpcyjne i w efekcie w polską gospodarkę. – Przy założeniu, że kurs euro we frankach ustabilizuje się w okolicy 1,0, koszty obsługi frankowych zobowiązań polskich gospodarstw domowych zwiększą się o 17 proc., co odpowiada 0,15 proc. PKB. To oznacza, że ewentualny wpływ umocnienia franka na wydatki konsumpcyjne w Polsce będzie ograniczony i z nawiązką zostanie zrównoważony dodatnim wpływem spadku cen ropy naftowej – wyliczył Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.

Część komentatorów wskazuje, że w razie gdyby skutki skoku kursu franka wobec złotego dla polskiej gospodarki okazały się jednak większe, Rada Polityki Pieniężnej może zdecydować się na głębsze cięcie stóp procentowych, niż dotąd zakładali ekonomiści (0,25 pkt proc.).

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi