Nastroje inwestorów pogorszył też rosnący pesymizm co do zysków spółek.

Niepokój inwestorów zwiększył także wtorkowy raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który ostrzegł, że gwałtownie może wzrosnąć fala bankructw w krajach rozwijających się po kredytowym rozpasaniu w minionej dekadzie. Biorąc pod uwagę mnogość branż dotkniętych spadkami od początku lipca, poza tymi bezpośrednio związanymi z załamaniem na rynkach surowcowych, wyraźnie widać, że wzrostową koniunkturę na giełdach z ostatnich lat czeka teraz poważne wyzwanie.

Indeks Standard & Poor's 500 w minionym kwartale stracił 8,5 proc., najwięcej od III kwartału 2011 r. Wysoko notowane akcje spółek z sektorów wiodących w tym roku, zwłaszcza biotechnologicznych i medycznych, w minionych tygodniach odnotowały znaczące spadki.

– Pytanie, czy amerykańscy inwestorzy są gotowi na najgorsze kwartalne wyniki od 2011 r. i największy roczny spadek od „złych dni" z 2008 r. – zastanawia się Howard Silverblatt, analityk z S&P Dow Jones Indices.

Z kolei na globalnych rynkach sytuacja jest jeszcze gorsza, bo indeks FTSE Emerging stracił w minionym kwartale 21 proc., najwięcej od 2011 r. i był to piąty najgorszy kwartał na rynkach w tym tysiącleciu. Z kapitalizacji globalnych rynków wyparowało w minionych trzech miesiącach ponad 10 bln USD.