Stało się tak mimo niespodziewanej sierpniowej dewaluacji juana i mimo obaw związanych ze spowolnieniem tempa wzrostu chińskiej gospodarki.
Na juana w sierpniu przypadło 2,79 proc. wartości globalnych płatności, w porównaniu z 2,34 proc. w lipcu i wobec 2,76 proc. płatności dokonanych w jenach. Zaledwie przed trzema laty, w sierpniu 2012 r., juan klasyfikowany był na 12. miejscu na świecie, mając zaledwie 0,84 proc. udziału w globalnych płatnościach. Ale od tego czasu wyprzedził między innymi dolara Hongkongu, szwajcarskiego franka i kanadyjskiego dolara, a ustępuje już tylko amerykańskiemu dolarowi i funtowi szterlingowi.
Według danych firmy Swift obsługującej płatności 36 proc. banków biorących udział w obrotach z Hongkongiem i Chinami używa juanów przy realizacji niektórych transakcji. Hongkong zachował dominującą pozycję w międzynarodowych obrotach juanami z udziałem w nich wynoszącym 70,4 proc. Dwa kolejne miejsca zajmują Singapur i Londyn z przypadającymi na nie udziałami wynoszącymi odpowiednio 24,5 proc. i 21,6 proc. W tym przypadku suma udziałów wynosi 200 proc., ponieważ stronami każdej płatności są dwa kraje.
Znakomita większość międzynarodowych płatności juanami dotyczy obrotów handlowych. W pierwszym półroczu wartość transakcji eksportowych i importowych Chin w juanach wyniosła 5,7 bln juanów (900 mld USD) i stanowiła ponad jedną czwartą chińskich obrotów. Używanie juanów do zagranicznych inwestycji nadal jest minimalne.