Wzrost w końcówce roku był napędzany w dużej mierze przez handel zagraniczny. Eksport zwiększył się wówczas o 16 proc. Inwestycje skoczyły zaś aż o 28 proc., co jest w pewnym stopniu skutkiem tego, że wielkie międzynarodowe korporacje często wykorzystują swoje irlandzkie filie do celów optymalizacji podatkowej (transfery zysków klasyfikują jako inwestycje). Nawet jednak bez uwzględniania tego zjawiska tempo wzrostu gospodarczego Zielonej Wyspy jest bardzo szybkie. PKB Irlandii był na koniec IV kwartału o 11 proc. większy niż w przedkryzysowym szczycie, gdy gospodarka strefy euro jest wciąż o 0,3 proc. mniejsza niż w szczytowym I kwartale 2008 r.

Analitycy spodziewają się w tym roku spowolnienia wzrostu gospodarczego w Irlandii do 5–6 proc. Największym zagrożeniem dla gospodarki Zielonej Wyspy pozostaje kwestia Brexitu. Wielka Brytania jest największym partnerem handlowym Irlandii i jej wyjście z UE mogłoby być dużym ciosem dla eksporterów. Czynnikiem negatywnie wpływającym na gospodarkę może też być mniejsza stabilność polityczna. W przeprowadzonych w lutym wyborach parlamentarnych żadna z partii nie zdobyła wystarczającego poparcia, by rządzić samodzielnie lub stworzyć naturalną koalicję. – Niebezpieczeństwo Brexitu tylko wskazuje, że rząd musi powstać jak najszybciej – twierdzi Alan McQuaid, ekonomista z firmy Merrion Capital Group.