Zbiorczy PMI dla sektora usługowego i wytwórczego strefy euro spadł w kwietniu do 53 pkt, z 53,1 pkt w marcu. To najniższy – na równi z lutowym – odczyt tego wskaźnika od 13 miesięcy. Wprawdzie każdy wynik powyżej 50 pkt oznacza, że gospodarka się rozwija w ujęciu miesiąc do miesiąca, ale dystans od tej granicy jest miarą tempa tego rozwoju. A ankietowani przez Reutersa ekonomiści przeciętnie spodziewali się, że tempo wzrostu gospodarki Eurolandu nieco przyspieszy. PMI miał sięgnąć 53,2 pkt.

PMI powstaje na podstawie sondażu wśród menedżerów, którzy raportują, jak w danym miesiącu w ich firmach zmieniły się produkcja, zatrudnienie, zapasy, wartość zakupów i zamówień itp. To, że wskaźnik ten nie zareagował na marcowe decyzje Europejskiego Banku Centralnego, który nie tylko obniżył po raz kolejny stopy procentowe, ale też m.in. zapowiedział skup obligacji korporacyjnych, zdaniem Williamsona sugeruje, że nie należy też oczekiwać poprawy koniunktury w Eurolandzie w kolejnych miesiącach. – Choć obawy o stan światowej gospodarki powoli ustępują, gospodarka strefy euro wciąż traci impet. Spodziewamy się, że w tym roku wzrost PKB Eurolandu wyhamuje do 1,2 proc., z 1,5 proc. w ub.r. – skomentował Jack Allen, ekonomista z firmy analitycznej Capital Economics.

Kwietniowe wyhamowanie wzrostu w Eurolandzie to efekt spowolnienia w przemyśle. PMI w tym sektorze obniżył się do 51,5 pkt, z 51,6 pkt miesiąc wcześniej. Ekonomiści spodziewali się przeciętnie jego odbicia do 51,8 pkt. We Francji, drugiej co do wielkości gospodarce Eurolandu, aktywność w sektorze przemysłowym po raz drugi z rzędu zmalała: PMI spadł głębiej poniżej granicy 50 pkt, do najniższego od ośmiu miesięcy poziomu 48,3 pkt. Natomiast w Niemczech sektor przemysłowy w kwietniu złapał oddech: PMI wzrósł do 51,9 pkt z 50,7 pkt w marcu.

PMI w sektorze usługowym strefy euro wzrósł z 53,1 do 53,2 pkt, ale też wypadł gorzej niż mediana prognoz ekonomistów (53,4, pkt). Rozwój tego sektora przyspieszył we Francji, ale w Niemczech przyhamował.

Pogorszenie koniunktury w sektorze przemysłowym Eurolandu to teoretycznie zła wiadomość dla polskiej gospodarki. Do krajów unii walutowej trafia ponad połowa naszego eksportu towarowego. Jednocześnie największym partnerem handlowym Polski są Niemcy, gdzie w kwietniu rozwój przemysłu przyspieszył. A eksporterom sprzyja też dodatkowo słaby złoty.