Finansowa burza nad pustynnym królestwem

Państwo rządzone przez Dom Saudów planuje wielkie reformy. Ale zanim je wdroży, może się znaleźć w prawdziwym kryzysie.

Publikacja: 07.06.2016 15:14

Finansowa burza nad pustynnym królestwem

Foto: Archiwum

Gdy 11 września 2015 r. uderzenie pioruna doprowadziło do zawalenia się żurawia budowlanego postawionego na terenie Wielkiego Meczetu w Mekce i śmierci 111 robotników, uznano to za zły omen. Żuraw należał do Saudi Binladin Group, największej saudyjskiej firmy budowlanej, koncernu należącego do rodziny bin Ladenów. Spółka ta dostawała dotychczas blisko 70 proc. rządowych kontraktów budowlanych i była regionalną potęgą. W ciągu ostatnich kilku miesięcy ogłosiła jednak zwolnienie 77 tys. pracowników. Część ze zwalnianych przez nią budowlańców wywołała zamieszki w Mekce, gdyż nie mogła się doprosić niewypłacanych od miesięcy pensji. Saudi Binladin Group jest zadłużona na około 30 mld USD i w bliskowschodnich kręgach finansowych zyskała już miano „zbyt wielkiej, by upaść". Sytuacja tego koncernu może być zdaniem części analityków zapowiedzią poważniejszych kłopotów Arabii Saudyjskiej. Co prawda władze pustynnego królestwa przedstawiły w kwietniu ambitny plan „Saudi Vision 2030" mówiący o głębokich reformach gospodarczych i uniezależnianiu kraju od eksportu ropy, ale może się okazać, że nie będą one miały wystarczająco dużo czasu na jego wdrożenie. Choć ceny ropy mocno wzrosły od tegorocznych dołków, to wciąż są one zbyt niskie, by podtrzymywać saudyjski dobrobyt na takim poziomie jak dotychczas.

Broniąc waluty

O skali napięć w saudyjskim systemie finansowym świadczy choćby to, że na początku maja stopa oprocentowania trzymiesięcznych pożyczek międzybankowych wzrosła do najwyższego poziomu od upadku banku Lehman Brothers, czyli od 2008 r. Spada za to podaż pieniądza i zmniejsza się wielkość depozytów w systemie bankowym. Pojawiły się doniesienia, że rząd rozlicza się papierami dłużnymi z niektórymi podwykonawcami. Władze uspokajają, że rezerwy walutowe wciąż są duże. Saudyjski bank centralny (SAMA) dysponuje wciąż teoretycznie 582 mld USD rezerw. Co prawda spadły one do najniższego poziomu od 2012 r., ale wciąż ta suma może robić wrażenie. Analitycy spierają się jednak, na ile są one płynne. Problemem jest również to, jaką część rezerw SAMA będzie w stanie poświęcić na obronę kursu narodowej waluty. Rial saudyjski jest sztywno powiązany z dolarem amerykańskim, a w momentach kryzysowych wielu spekulantów może chcieć takie powiązanie przetestować.

Przerwanie powiązania kursowego i dewaluacja riala byłyby wstrząsem dla bliskowschodnich rynków finansowych. Analitycy Bank of America zaliczają ten scenariusz do rynkowych „czarnych łabędzi", ale spodziewają się, że mógłby on doprowadzić do spadku cen ropy naftowej nawet do 25 USD za baryłkę. Analitycy Societe Generale radzą zaś klientom zajmować krótkie pozycje na rialu, przewidując, że Arabia Saudyjska będzie zmuszana porzucić powiązanie riala z dolarem. Wciąż jest jednak wielu analityków uważających, że możemy być spokojni o saudyjską walutę. – Utrzymujemy, że w najbliższej przyszłości kurs dolara amerykańskiego do saudyjskiego riala będzie wynosił 3,75. Po gwałtownym spadku ceny ropy rezerwy walutowe Arabii Saudyjskiej uległy zmniejszeniu, jednak w dalszym ciągu utrzymują się na jednym z najwyższych poziomów na świecie. Wartość rezerw walutowych równa jest około 16 miesiącom przychodów z importu, co pozwala bankowi centralnemu Arabii Saudyjskiej na utrzymanie stałego kursu swojej waluty względem dolara. Wyraźny trend wzrostowy na rynku ropy, jaki obserwujemy od jakiegoś czasu, powinien zmniejszyć presję na saudyjską gospodarkę i tym samym – walutę. Przekroczenie poziomu 50 USD za baryłkę potwierdza nasze oczekiwania – mówi „Parkietowi" Matthew Ryan, analityk firmy Ebury.

Bez wątpienia, wyższe ceny ropy dają nieco oddechu Arabii Saudyjskiej, sporą niewiadomą jest jednak to, jak długo zwyżki na rynku naftowym się utrzymają. Wzrost cen ropy obserwowany w ostatnich tygodniach był bowiem głównie skutkiem zaburzeń w podaży surowca, czyli tego, że wielkie pożary lasów w Kanadzie doprowadziły do czasowego wyłączenia wielu tamtejszych pól naftowych, a terroryści w Nigerii nagle zaczęli masowo wysadzać rurociągi. Po stronie popytu sytuacja na rynku wciąż nie wygląda dobrze dla producentów. Wszelka poprawa może być więc tylko tymczasowa.

Futurologia na pustyni

O Arabii Saudyjskiej jest głośno w ostatnich miesiącach nie tylko z powodu kryzysu i kwestii politycznych. Kraj ten zaczyna stopniowo wdrażać ambitne reformy. W środę saudyjski państwowy fundusz inwestycyjny ogłosił, że zainwestuje 3,5 mld USD w firmę Uber. To jedna z największych inwestycji w nienotowaną na giełdzie spółkę technologiczną w historii. To, że przedstawiciel saudyjskiego funduszu znajdzie się we władzach Ubera, już wywołuje krytykę – Arabia Saudyjska jest przecież krajem, w którym kobiety nie mogą prowadzić samochodów. Uber wskazuje jednak, że 80 proc. jego klientów w pustynnym królestwie to kobiety i rozwijając tam działalność, przyczyni się, że więcej Saudyjek będzie mogło dzięki jego usługom dojechać do szkół i miejsc pracy. Współgra to z planami saudyjskich władz mówiącymi, że odsetek kobiet zaliczanych do siły roboczej do 2030 r. się podwoi i sięgnie 30 proc.

Plan „Saudi Vision 2030" przewiduje również, że udział produktów innych niż ropa naftowa w saudyjskim eksporcie ma wzrosnąć do 2030 r. z obecnych 16 proc. do 50 proc. Arabia Saudyjska ma m.in. inwestować w przemysł niepowiązany z branżą energetyczną oraz w sektor usług. Analitycy firmy McKinsey, których opracowanie było jedną z inspiracji dla tego planu, wskazują, że pustynne królestwo może do 2030 r. podwoić tempo wzrostu gospodarczego (w 2015 r. wynosiło 3,4 proc. PKB) i stworzyć 6 mln nowych miejsc pracy, jeśli będzie rozwijało przemysł, górnictwo, turystykę, służbę zdrowia i sektor finansowy. Plan „Saudi Vision 2030" idzie właśnie w tym kierunku i przewiduje m.in. budowę saudyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Dochody ze sprzedaży ropy naftowej mają zasilić państwowy fundusz inwestycyjny, który ma dysponować 3 bln dol. Będzie to największa tego typu instytucja na świecie. Dodatkowe środki budżetowi ma zapewnić również częściowa prywatyzacja koncernu naftowego Aramco. Rządowe plany przewidują, że na rynek trafi 5 proc. akcji tej spółki, które mogą zostać sprzedane za 100 mld USD. Jeśli do tego dojdzie, będzie to największe IPO w historii.

Plany te są niewątpliwie ambitne. Czy Saudyjczycy będą mieli jednak wystarczająco korzystne warunki, by je wdrożyć? – Widzieliśmy wcześniej wiele planów przekształcenia gospodarki, z których niewiele wyszło. Nie spodziewałbym się, że tym razem też się uda. Myślę, że presja rynku na Arabię Saudyjską stanie się bardzo duża, jeśli do 2018 r. niewiele będzie się działo, jeśli chodzi o reformy – prognozuje Patrick Dennis, analityk z firmy badawczej Oxford Economics.

Sukces reform będzie zależał w dużym stopniu od postawy społeczeństwa. Zachodni liberałowie lubią krytykować Arabię Saudyjską za „barbarzyńskie prawa", takie jak ucinanie głów i rąk przestępcom czy przepisy wymuszające szariacką moralność. Zapominają jednak, że takie rozwiązania są powszechnie popierane przez mieszkańców królestwa, którzy często są o wiele bardziej konserwatywni od swoich władców. Dom Saudów jest od lat uznawany przez islamskich fundamentalistów za liberalną, skorumpowaną i prozachodnią dynastię. Saudyjska monarchia kupuje lojalność plemion zamieszkujących państwo za pomocą hojnych wydatków socjalnych i musi w swoich decyzjach brać pod uwagę „uczucia religijne" ludu.

Nawet jednak w takim skrajnie niekorzystnym środowisku może dochodzić do zmian. John Perkins w książce „Hitman. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty" wspomina, że w latach 70. Amerykanie mieli problemy ze sprzedażą Saudyjczykom systemu utylizacji śmieci. Śmiecie po prostu wówczas leżały w hałdach pod wieżowcami i były zżerane przez kozy. Problemem było to, że żaden Saudyjczyk nie chciał pracować jako śmieciarz, bo to było poniżej jego godności. Rozwiązaniem okazało się sprowadzenie do Arabii Saudyjskiej tysięcy imigrantów z biedniejszych krajów islamskich, którzy zaczęli wykonywać całą „brudną robotę", łącznie z usuwaniem śmieci. Jeśli i tym razem Saudyjczycy zdecydują się na tak „radykalne" rozwiązania, to na pewno wiele firm z całego świata zyska okazję do łatwego zarobku.

[email protected]

Młody książę i jego plan wielkiej transformacji

– Jesteśmy uzależnieni od ropy naftowej. To niebezpieczne. Myślę, że do 2020 r. możemy zacząć żyć bez niej – mówił dla telewizji Al-Arabiya saudyjski książę Mohammad bin Salman al Saud. To on stoi za ambitnym planem „Saudi Vision 2030". Ten 31-latek jest synem króla Arabii Saudyjskiej Salmana, zastępcą księcia korony (czyli drugą osobą w kolejce do tronu) i zarazem najmłodszym ministrem obrony na świecie. Niektórzy uważają, że jest de facto władcą pustynnego królestwa – gdyż ma wielki wpływ na liczącego 81 lat, chorego na demencję króla. Książę Mohammad bin Salman jest również bardzo popularny wśród młodych Saudyjczyków, stanowiących aż 70 proc. populacji kraju. Na Zachodzie ma opinię reformatora chcącego unowocześnić konserwatywną monarchię i dokonać transformacji gospodarczej kraju. Ma on jednak drugie, bardziej agresywne oblicze: doprowadził do saudyjskiej inwazji na Jemen oraz kontynuuje udział królestwa w tajnej wojnie przeciwko syryjskiemu dyktatorowi Baszarowi Asadowi. Młody, ambitny książę stoi za wieloma inicjatywami mającymi na celu budowanie antyirańskiego frontu w regionie – w dystansie do polityki USA. (Wspólny wróg w Teheranie zbliża zaś do siebie Arabię Saudyjską oraz... Izrael). Saudyjskie władze są też ciągle krytykowane za łamanie praw człowieka i prześladowanie mniejszości religijnych. Krytyka ta jednak mija się z celem – bez Domu Saudów mogłoby być tam gorzej.

Gospodarka światowa
Opłaciła się gra pod Elona Muska. 500 proc. zysku w kilka tygodni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Jak Asadowie okradali kraj i kierowali rodzinnym kartelem narkotykowym
Gospodarka światowa
EBC skazany na kolejne cięcia stóp
Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp