– Majątki najbogatszych wciąż rosną, ale w tempie wolniejszym niż w latach wcześniejszych. To efekt ostrożniejszego podejścia do ryzykownych inwestycji i niskich stóp procentowych, przy których trudniej zarobić na inwestycjach bezpiecznych. W regionie Europy Środkowo-Wschodniej widać spadek z racji gorszej sytuacji w Rosji, spowodowanej choćby sankcjami – mówi Aleksandra Sroka, partner w warszawskim biurze Boston Consulting Group.
Jednak prognozy na kolejne lata są optymistyczne, do 2020 r. w ujęciu globalnym majątki mają średniorocznie rosnąć 5,9 proc.
Jeśli chodzi o regiony, to najwięcej prywatnego majątku skumulowane jest w Ameryce Północnej, z 36-proc. udziałem w globalnym rynku. – Najszybciej rosną majątki w Azji. Tamtejsi milionerzy preferują lokalne ośrodki do inwestowania, dlatego pozycja Szwajcarii jako globalnego centrum bankowości dla zamożnych będzie się osłabiać na rzecz Hongkongu czy Singapuru. Ogółem już za kilka lat Azja już zrówna się z Europą Zachodnią pod względem wartości majątku w prywatnych rękach, a za parę lat przegoni Amerykę Północną – dodaje Sroka. Do 2020 r. Azja będzie już drugim co do wartości skumulowanego majątku regionem na świecie.
Europa Środkowo-Wschodnia także zyskuje, ale nawet przy optymistycznych prognozach wzrostu nie przeskoczy do 2020 r. poziomu 3 proc. udziałów, jaki ma teraz.
Jeśli chodzi o główne ośrodki, w których najczęściej mieszkają osoby z ponadmilionowym majątkiem, to Europa wciąż może się pochwalić sporą ich liczbą. W Szwajcarii na każde 1 tys. gospodarstw domowych 135 gospodarstw ma aktywa płynne warte ponad 1 mln USD, w Luksemburgu jest ich 120. W czołówce są jeszcze naftowe monarchie z Bliskiego Wschodu, jak Kuwejt, Bahrajn czy Katar oraz Singapur i Hongkong.