Rynek liczy na to, że rząd Abe będzie nadal stymulował japońską gospodarkę. Jeden z doradców premiera wspomniał o planach fiskalnego pakietu stymulacyjnego wartego 20 bln jenów (199 mld USD). W reakcji na takie sygnały jen osłabł w poniedziałek o prawie 2 proc. wobec dolara. Po południu za 1 USD płacono już 102,4 jena, czyli tyle co blisko tydzień temu. Słabszy jen jest zwykle czynnikiem wspierającym zwyżki na tokijskiej giełdzie, gdyż korzystnie wpływa na zyski eksporterów. W ostatnich miesiącach jen jednak się umacniał (zyskując m.in. jako waluta „bezpiecznej przystani") i jest o 15 proc. silniejszy wobec dolara niż na koniec 2015 r., co wpłynęło na to, że Nikkei 225 stracił od początku roku 17 proc.
Wielu analityków jest jednak sceptycznych co do tego, czy rząd Abe zdoła rozruszać gospodarkę w tej kadencji parlamentu. – Wyzwaniem jest zachowanie spójności polityki. W przeszłości japoński rząd zbyt szybko przechodził od fiskalnej stymulacji do fiskalnego zaciskania pasa, które osłabiało efekty pakietu – twierdzi Matthew Goodman, analityk z amerykańskiego think tanku CSIS.
Prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówią, że japoński PKB zwiększy się w 2016 r. o 0,5 proc. po takiej samej zwyżce w 2015 r.