Na sprzedaż mają być wystawione papiery za 15 mld USD, co oznacza, że będzie to największa w historii emisja rządowych obligacji z emerging markets. Olbrzymie zainteresowanie tłumaczy się między innymi tym, że w rozwiniętych gospodarkach są teraz rekordowo niskie stopy procentowe, co skłania inwestorów do przenoszenia pieniędzy na rozwijające się rynki w nienotowanym wcześniej tempie i niekiedy z pomijaniem ryzyka w mniej stabilnych krajach.

Inwestycje w Arabii Saudyjskiej są postrzegane jako bezpieczniejsze niż na innych emerging markets, bo monarchia prawie wcale nie jest zadłużona i ma olbrzymie zasoby ropy naftowej. Dlatego po raz pierwszy na zakup obligacji z emerging markets decyduje się wiele banków azjatyckich.

Nie ulega wątpliwości, że przetarg obligacji rządowych ma też utorować drogę największej pierwotnej ofercie publicznej państwowego producenta ropy naftowej Saudi Aramco.

Saudyjscy przywódcy mają przedyskutować te plany z potencjalnymi inwestorami na najbliższym szczycie G20 w Chinach. Saudyjskiej delegacji będzie tam przewodniczył wiceksiążę Mohammed bin Salman, 31-latek odpowiedzialny za przeprowadzenie ambitnych reform gospodarczych i socjalnych. Celem tych reform jest takie zróżnicowanie saudyjskiej gospodarki, by uniezależnić ją od koniunktury na rynku ropy naftowej.

Konieczność przeprowadzenia takich reform stała się oczywista po gwałtownym i tym razem długotrwałym załamaniu cen ropy, co poważnie nadwerężyło budżet monarchii.