Ogłosił, że będzie prowadził swój program QE, tak by rentowność japońskich obligacji dziesięcioletnich została utrzymana w okolicach zera. Wielkość programu skupu aktywów, dotychczas wynosząca 80 bln jenów (788 mld USD) rocznie, ma się zmieniać w zależności od potrzeb, a docelowa inflacja ma być większa niż 2 proc. Stopa depozytowa została pozostawiona na dotychczasowym poziomie minus 0,1 proc.
– Nie powiem, że jesteśmy w stanie kontrolować długoterminowe stopy procentowe, tak jak kontrolujemy krótkoterminowe, ale banki centralne już podjęły kroki mające bezpośrednio wpłynąć na długoterminowe stopy. Bank Japonii też to zrobił i odniósł sukces – deklaruje Haruhiko Kuroda, prezes Banku Japonii.
Zmiana w japońskiej polityce pieniężnej dała impuls do wzrostu akcji banków w Japonii oraz w Europie. Indeks Stoxx Europe Banks zyskiwał w środę ponad 3 proc. Większość europejskich indeksów giełdowych rosła wówczas o ponad 1 proc. (Inwestorzy czekali też na decyzję Fedu w sprawie stóp procentowych. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" nie była ona jeszcze znana, ale większość analityków nie spodziewała się, by Fed podwyższył stopy.)
– To pozytywne dla banków, że Bank Japonii nie obciął stopy depozytowej głębiej. Co więcej, myślę, że nowy cel banku centralnego dotyczący rentowności obligacji dziesięcioletnich oznacza, że nie zejdzie on już niżej ze stopą depozytową – twierdzi Takashi Miura, analityk Credit Suisse.
Reakcja inwestorów na rynku walutowym i długu była bardziej nerwowa. Po komunikacie Banku Japonii jen początkowo słabł o ponad 1 proc. wobec dolara. Szybko jednak odrobił straty. Rentowność japońskich obligacji dziesięcioletnich przez chwilę była dodatnia – po raz pierwszy od marca. Wzrosła nawet do 0,005 proc., by wkrótce spaść do minus 0,035 proc.