Perspektywy zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa coraz mocniej niepokoją rynki. Wyrównane sondaże i prezydencka debata Trumpa z Hillary Clinton (rozpoczęta już po zamknięciu tego wydania „Parkietu") przyczyniły się do poniedziałkowej przeceny na światowych giełdach. Wiele europejskich indeksów spadało po południu o ponad 1 proc. Niemiecki DAX tracił wówczas 1,5 proc., francuski CAC 40 1,7 proc., a polski WIG 20 spadał o 1,4 proc. (przeceny doświadczył już w piątek). Znów dały o sobie znać obawy o kondycję europejskich banków. Papiery Deutsche Banku traciły w poniedziałek na giełdzie we Frankfurcie nawet 6,7 proc. Zniżkowały one do najniższego poziomu od 24 lat.
Bankowy problem
Impulsem do silnej przeceny akcji Deutsche Banku były doniesienia magazynu „Focus" o tym, że niemiecka kanclerz Angela Merkel wykluczyła jakąkolwiek państwową pomoc dla tego pożyczkodawcy przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Odmówiła nawet, by rząd lobbował w Waszyngtonie za obniżeniem kary, jaką Deutsche Bank ma zapłacić za nadużycia przy sprzedaży instrumentów finansowych opartych na amerykańskich kredytach hipotecznych przed 2008 r. Departament Sprawiedliwości zażądał za te grzechy od największego niemieckiego pożyczkodawcy 14 mld USD grzywien. Deutsche Bank odłożył na tego typu koszty zaledwie 6 mld USD. Inwestorzy obawiają się więc, że będzie musiał zebrać dodatkowy kapitał. Deutsche Bank jest jednak pod presją już od dłuższego czasu. Jego akcje straciły od października około 60 proc., a kapitalizacja spadła poniżej 15 mld euro.
– O ile można zrozumieć niechęć niemieckich polityków do pomagania bankowi w momencie, gdy do wyborów został rok, o tyle wątpliwości wzbudza sens głośnego ogłaszania tej niechęci w czasie, gdy rynki i tak już denerwują się o pozycję kapitałową Deutsche Banku. To jak czerwona flaga na byka, jeśli bierzemy pod uwagę to, że Deutsche Bank jest zbyt wielki, by upaść, a rynki mogą przetestować postawę niemieckiego rządu. Dalsze spadki, poniżej 10 euro za akcję, wydają się możliwe, co zwiększy presję na regulatorów i polityków, by wkroczyli do akcji – wskazuje Michael Hewson, analityk z CMC Markets.
Deutsche Bank zaprzecza jednak, by zwracał się o pomoc do Merkel. – Deutsche Bank jest zdeterminowany, by samemu rozwiązać swoje problemy. Obecnie nie istnieje kwestia podwyższenia kapitału. Spełniamy wszystkie wymogi regulatorów – zapewnia John Crayn, prezes Deutsche Banku.
Wyborcza niepewność
Inwestorzy coraz częściej zaczynają postrzegać wybory prezydenckie w USA jako największy polityczny czynnik ryzyka dla rynków. Głosowanie ma się odbyć 8 listopada, a jeśli sondaże po debacie będą korzystne dla Trumpa, to niepokój może się dłużej utrzymać na rynkach. Republikański kandydat opiera bowiem swoją kampanię w dużej mierze na obietnicach częściowego powrotu do protekcjonizmu handlowego.