Podczas kampanii wyborczej Donald Trump protestował przeciwko nazbyt silnemu kursowi dolara, ostrzegając, że będzie to miało fatalne skutki dla konkurencyjności amerykańskich spółek. Niestety dla prezydenta elekta, tak się złożyło, że jego zwycięstwo z 8 listopada okazało się katalizatorem dalszego wzrostu amerykańskiej waluty – między innymi dlatego, że Trump zapowiadał realizację planów stymulowania gospodarki.

Ta rosnąca siła amerykańskiego dolara stanowi zagrożenie dla obietnic Trumpa dotyczących zmniejszenia deficytu handlowego USA. Niektórzy czołowi analitycy nie kryją obaw, że umacniająca się waluta może zachęcić przyszłą administrację do ostrego zastosowania posunięć protekcjonistycznych, by udowodnić wyborcom, że walczy o interesy amerykańskich eksporterów. A Chiny miałyby być centralnym celem pierwszych potyczek.

Od listopadowych wyborów kurs dolara w stosunku do walut największych partnerów handlowych USA umocnił się średnio o 3,3 proc. Przyszła administracja zapowiada politykę, która spowoduje zwiększenie deficytu budżetowego, a to może skłonić Rezerwę Federalną do szybszej realizacji planów podnoszenia stóp procentowych i w rezultacie dalszego umacniania dolara – uważa analityk William Cline z Peterson Institute for International Economics.

Szacuje on, że w połowie listopada dolar był przeszacowany o około 11 proc., a ulgi podatkowe i podwyżki stóp spowodują dalszy wzrost jego kursu. Deficyt na rachunku bieżącym USA zwiększy się wtedy z 2,7 proc. PKB w tym roku do 4 proc. w 2021 r.