Toshiba znowu w opałach. Coraz więcej inwestorów gra na krótko. Amerykański gigant finansowy, największa na świecie firma zarządzająca pieniędzmi klientów, ujawnił, że inwestorom giełdowym, głównie tym specjalizującym się w grze na krótko, pożyczył około 46 milionów akcji Toshiby. Stanowi to jedną piątą wszystkich walorów japońskiej firmy będących w posiadaniu funduszy z rodziny BlackRock.
To ogromny wzrost w stosunku do stycznia, kiedy BlackRock pożyczył graczom giełdowym tylko 1,4 miliona akcji japońskiego producenta m.in. elektroniki użytkowej. BlackRock jest trzecim co do wielkości pakietu akcji udziałowcem Toshiby. Pożyczone akcje służą głównie inwestorom grającym na krótko. Sprzedają oni pożyczone papiery licząc, że kurs spadnie i będą je mogli odkupić taniej następnie oddać pożyczającemu inkasując różnicę między ceną sprzedaży i kupna.
Zainteresowanie krótką sprzedażą akcji Toshiby gwałtownie wzrosło, po tym kiedy w lutym pojawiły się pogłoski, iż notowania koncernu zostaną przeniesione na drugi parkiet tokijskiej giełdy lub całkowicie wycofane z obrotu publicznego. W obu przypadkach wiązałoby się to z wyprzedażą przez fundusze indeksowe dużych pakietów akcji.
3 marca 2017 r. krótką sprzedażą objętych było 8,6 proc. wszystkich walorów Toshiby będących w obiegu, co było jednym z najwyższych wskaźników wśród firm z indeksu Nikkei225. . Średnia dla tego indeksu wynosiła wówczas 2,3 proc. Koszty pożyczania akcji Toshiby są jednymi z najwyższych.
Od początku stycznia do wtorku notowania koncernu obsunęły się o 24 proc. , co jest największym spadkiem w Nikkei225. Toshiba od wartości atomowych aktywów musiała odpisać 6,3 miliarda dolarów i próbuje sprzedać dział produkcji chipów by utrzymać się na powierzchni. W 2015 roku reputacja firmy legła w gruzach, kiedy jej szef przyznał, że przez kilka lat jej wyniki finansowe były zawyżane