Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Armin Laschet został już następcą Angeli Merkel na stanowisku przewodniczącego partii CDU. Dąży on do zostania również nowym kanclerzem Niemiec po jesiennych wyborach parlamentarnych.
Gdy w 2005 r. Angela Merkel zostawała kanclerzem Niemiec, chyba nikt nie spodziewał się, że na tym stanowisku spędzi ponad 15 lat. W trakcie jej rządów świat mocno się zmienił, Niemcy zdołały przetrwać serię kryzysów i umocniły swoją pozycję głównego rozgrywającego w europejskiej polityce oraz w gospodarce. Na jesieni tego roku Merkel ma zakończyć swoje rządy – tak przynajmniej zapowiedziała. Władzę w swojej partii CDU już przekazała następcy. Został na niego wybrany, w partyjnym głosowaniu, Armin Laschet, premier Nadrenii Północnej-Westfalii. Wygrał on rywalizację z Friedrichem Merzem, milionerem mającym duże doświadczenie w branży finansowej. Na razie media często przedstawiają Lascheta jako „pewniaka" na stanowisko nowego kanclerza. Ten polityk ma reprezentować linię Merkel i kontynuować jej strategię. To, czy zostanie on kanclerzem, nie jest jednak zagwarantowane. Zdecydują o tym wybory parlamentarne zaplanowane na 26 września. Wcześniej jednak Laschet musi wygrać rywalizację z premierem Bawarii Markusem Söderem, przewodniczącym sojuszniczej partii CSU. O zwycięstwie w tym wyścigu politycznym rozstrzygnie seria wyborów lokalnych w połowie marca. Jeśli CDU słabo w nich wypadnie, wzrosną szanse Södera. Pojedynek tych dwóch polityków będzie miał również wymiar geopolityczny. Laschet jest bowiem znany z dużej sympatii do Chin oraz Rosji, a Söder sceptycznie patrzył na pogłębianie integracji europejskiej i był zwolennikiem wyrzucenia Grecji ze strefy euro.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Zaangażowanie USA w bombardowanie Iranu początkowo wyglądało na chodzenie supermocarstwa na izraelskiej smyczy. Okazało się jednak genialnym zagraniem, które może prowadzić do pokoju w regionie i może być po myśli bogatych arabskich monarchii.
W czerwcu stworzono w USA 147 tys. nowych etatów (licząc poza rolnictwem), podczas gdy średnio prognozowano, że przybędzie ich 110 tys. Spadły więc szansę na lipcowe cięcie stóp procentowych przez Fed.
Microsoft zwolni około 9000 pracowników. Ta zmiana dotknie około 4 proc. globalnej siły roboczej spółki w różnych zespołach, regionach geograficznych i na różnych poziomach doświadczenia.
Amerykański prezydent grozi Krajowi Kwitnącej Wiśni cłami dochodzącymi nawet do 35 proc. Japoński premier ma natomiast słabą pozycję negocjacyjną i musi się martwić o wybory.
Dobre wyniki stress-testów przeprowadzonych przez Fed pozwoliły gigantom finansowym z Wall Street mocniej dzielić się zyskami z akcjonariuszami.
Akcje koncernu stały się rekordowo drogie. Inwestorów wyraźnie cieszy strategia Zuckerberga.