Inflacja wyprzedziła projekcje NBP i o miesiąc wcześniej znalazła się poniżej celu inflacyjnego. Poziom 2,4 proc. w listopadzie pobił najbardziej optymistyczne prognozy ekonomistów. Co nam to mówi?
Rzeczywiście, ten odczyt inflacji jest dobry pod kątem tego, że walczymy od wielu kwartałów z inflacją. W 2022 r. inflacja sięgnęła 18 proc., dlatego teraz oczywiście wynik 2,4 proc. jest pozytywną informacją dla gospodarki, można już zacząć mówić o tym, że rzeczywiście polityka fiskalna, prowadzona przez ostatnie kilka lat, była skuteczna. Doszliśmy do momentu, w którym inflacja wydaje się być opanowana. Natomiast trudno jest jednoznacznie powiedzieć, czy z taką inflacją zostaniemy przez następne kwartały bądź lata, bo przypomnę, że mogą wystąpić szoki zewnętrzne, na które nie mamy wpływu. Mówiło się, że jednym z głównych przyczyn inflacji był wybuch wojny w Ukrainie. Dzisiaj nic takiego się nie wydarzy, więc można się spodziewać, że ta inflacja będzie się znajdowała w celu inflacyjnym. Natomiast przestrzegam, że jednak żyjemy w bardzo niespokojnych czasach i coś negatywnego może się jednak wydarzyć. Gdyby nie było żadnych tutaj zaskoczeń, to inflacja zbliża się do celu inflacyjnego, a to oznacza, że raczej należy się spodziewać kolejnych obniżek stóp procentowych.
Czy w środę Rada Polityki Pieniężnej powinna obniżyć stopy procentowe?
Można się spodziewać takich informacji, natomiast jeśli weźmie się pod uwagę historyczne decyzje RPP, to jej członkowie lubią też zaskoczyć swoimi decyzjami. W grudniu rzadko dochodzi też do zmian stóp, w związku z tym wydaje mi się, że na grudniowym posiedzeniu do tego nie dojdzie, choć oczywiście niczego nie można wykluczyć. Natomiast myślę, że możemy już powiedzieć o pewnym cyklu obniżek, który obserwowaliśmy, bo mamy od lipca kolejne obniżki, w tym roku ogółem spadły o 150 punktów bazowych, czyli 1,5 punktu procentowego. To jest istotna obniżka. I to się rzeczywiście przekłada na różne sektory, przede wszystkim widać to w inflacji, bo podniesienie stóp ją zdusiło. Pewnie można byłoby dyskutować, czy czasem nie szybciej obniżyć stopy niż my to robimy. Natomiast najważniejsze jest to, że inflacja znajduje się w tym celu
Aż dwa banki przysłały identyczne w przekazie prognozy, że zaplanowane na środę posiedzenie RPP będzie najważniejszym wydarzeniem tygodnia, że zrewidowały swoje scenariusze i oczekują obcięcia stóp o 25 punktów bazowych, a zatem stopy referencyjnej NBP do 4 proc. Pan wydaje się być bardziej sceptyczny.
To prawda, ponieważ historycznie RPP nie obniżyła stóp procentowych w grudniu. Biorąc pod uwagę podejście obecnej Rady, można powiedzieć, że jest konserwatywna. Rzeczywiście inflacja jest poniżej oczekiwań, więc jakiś powód do tego jest, natomiast ja bym się nie spodziewał tych obniżek w grudniu.
Czy jest sens obniżać stopy procentowe, jeśli już miesiąc później może dojść do wzrostu kosztów opłaty mocowej, co może mieć spory wpływ na wzrost inflacji?
Przypomnijmy, że poziom tej inflacji jest pewną wagą statystyczną, zanotowaliśmy inflację o jedną dziesiątą punktu procentowego niższą niż oczekiwano. Nie jest to jeden punkt procentowy, tylko jego ułamek. Najważniejszy w inflacji jest pewien trend i rzeczywiście ten trend wskazuje, że ta inflacja wyhamowuje. Natomiast dla inflacji bardzo ważnym jest właśnie przełom roku, kiedy wchodzimy w nowy rok i pojawiają się nowe opłaty, w szczególności jeśli chodzi o energię elektryczną. Uważam, że jednak RPP będzie chciała poczekać właśnie na dane za styczeń i wtedy ewentualnie podejmować decyzje. Bo co będzie, jeśli inflacja za styczeń na przykład będzie o jedną dziesiątą punktu procentowego wyższa niż oczekiwania? Dlatego spodziewam się takich decyzji w lutym albo nawet i dopiero w marcu, żeby zobaczyć, jak te dane wyglądają, właśnie w szczególności przełom roku. Jesteśmy po pewnym cyklu czterech obniżek z rzędu, w związku z tym myślę, że RPP też będzie chciała zobaczyć, jak to rzeczywiście dalej się rozwija.