W horyzoncie pięciu miesięcy stopa referencyjna NBP zmaleje do około 5,75 proc. z 6,75 proc. obecnie. Takie przewidywania uczestników rynku finansowego zaszyte są w notowaniach kontraktów terminowych na stawki WIBOR. Scenariusz poluzowania polityki pieniężnej jeszcze w tym roku rozgrywany jest na rynkach od kilku miesięcy, ale do niedawna obstawiana była symboliczna obniżka stóp w listopadzie lub grudniu. Gdyby spełnić miały się obecne przewidywania, Rada Polityki Pieniężnej musiałaby obniżyć stopę referencyjną o 0,25 pkt proc. na każdym z najbliższych czterech posiedzeń, w tym na wrześniowym – pierwszym po wakacyjnej przerwie.
Czytanie z ust prezesa
Ta zmiana rynkowych oczekiwań to pokłosie lipcowego posiedzenia RPP, a w szczególności konferencji prasowej prezesa NBP. Adam Glapiński ogłosił bowiem, że cykl podwyżek stóp procentowych, rozpoczęty w październiku 2021 r., został oficjalnie zakończony. W praktyce RPP po raz ostatni zmieniła stopy we wrześniu 2022 r., ale później sygnalizowała, że jest gotowa do ich dalszego podwyższania, gdyby pojawiła się taka konieczność. Zakończenie cyklu podwyżek to sygnał, jak tłumaczył prezes NBP, że kolejnym ruchem RPP będzie obniżka stóp. Pytany o to, kiedy można jej oczekiwać, nie wykluczył, że już we wrześniu. Powtórzył przy tym wskazane już w czerwcu warunki, które muszą być spełnione, aby RPP mogła poluzować politykę pieniężną. Po pierwsze, inflacja musi spaść poniżej 10 proc. Po drugie, dostępne w tym momencie prognozy muszą utwierdzać RPP w przekonaniu, że w kolejnych kwartałach wzrost cen konsumpcyjnych będzie nadal hamował. O ile jednak jeszcze w czerwcu ekonomiści oceniali na ogół, że te warunki zostaną spełnione najwcześniej w listopadzie, o tyle dziś wydaje się, że – w interpretacji prezesa NBP i większości członków RPP – może to nastąpić już we wrześniu albo w październiku.
Kluczowy jest przede wszystkim drugi warunek. W czerwcu ekonomiści sądzili, że RPP poczeka na listopadową projekcję inflacji (to prognozy Departamentu Analiz i Badań Ekonomicznych NBP, sporządzane przy założeniu, że stopy się nie zmienią), bo wcześniejsza, lipcowa, nie da pewności, że w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej inflacja wróci do celu banku centralnego, tj. 2,5 proc. z dopuszczalnymi odchyleniami o 1 pkt proc. w każdą stronę. I rzeczywiście, nowe prognozy DAiBE NBP, które RPP poznała na lipcowym posiedzeniu, nie są bardziej optymistyczne od marcowych. Tymczasem prezes NBP sugerował, że zarysowana w nich ścieżka inflacji spełnia drugi z wymienionych przez niego warunków.