Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także ich skłonność do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w lipcu do -24,9 pkt z -28,2 pkt w czerwcu. Wyżej był poprzednio we wrześniu 2021 r., gdy ustępowały obawy konsumentów związane z pandemią, a nie pojawiły się nowe, związane z inflacją i wojną tuż za polską granicą.
Jeszcze w październiku ub.r. BWUK wynosił -45,5 pkt, najmniej w ponad 22-letniej historii badań nastrojów konsumentów. Patrząc w szerszej perspektywie, nastroje konsumentów są jednak wciąż dość słabe. W kilku latach poprzedzających pandemię Covid-19 BWUK był powyżej zera, co oznacza, że więcej gospodarstw domowych raportowało pozytywne zmiany swojej sytuacji finansowej niż zmiany negatywne. Covid-19 mocno nastroje popsuł, od jesieni 2021 r. negatywnie zaczęła na nie wpływać przyspieszająca inflacja, a następnie wojna w Ukrainie, która inflację jeszcze podbiła.
W lipcu do zwyżki BWUK w największym stopniu przyczyniła się poprawa ocen gospodarstw domowych dotyczących zmiany ich sytuacji finansowej w ostatnich 12 miesiącach. Wzrosły jednak wszystkie składowe wskaźnika nastrojów, w tym ta wyrażająca skłonność gospodarstw domowych do dokonywania ważnych zakupów (auto, urządzenia RTV i AGD), choć wciąż pozostaje ona niżej niż w lutym 2022 r., miesiącu ataku Rosji na Ukrainę.
Do poprawy nastrojów konsumentów przyczynia się malejąca inflacja, która przestała już erodować siłę nabywczą wynagrodzeń. W czerwcu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło, jak szacują ekonomiści, o 12,1 proc. rok do roku, podczas gdy poziom cen konsumpcyjnych zwiększył się o 11,5 proc. To oznacza, że wynagrodzenia po raz pierwszy od roku wzrosły w ujęciu realnym.