Czy to oznacza, że spowolnienie jest trochę pozorne, bo popyt w gospodarce wcale nie słabnie tak mocno, jak produkcja?
Spowolnienie przypuszczalnie nie jest tak ostre, jak sugerują dane o PKB, ale jest faktem. Świadczą o tym choćby wyniki sprzedaży detalicznej, które w ostatnich miesiącach rozczarowywały. Z naszych analiz i rozmów z firmami wynika, że wiele z nich wyraźny spadek popytu odnotowało pod koniec kwartału, w czerwcu. Zobaczyliśmy więc dopiero początek spowolnienia. W III kwartale będzie ono już głębsze.
Jakie będą konsekwencje tego spowolnienia? Czeka nas fala upadłości firm i wzrost bezrobocia?
To jest dziś kluczowe pytanie. Moim zdaniem te zjawiska wystąpią, ale nie będą bardzo nasilone. Nie oczekiwałbym masowych upadłości firm i zwolnień pracowników. Spadek zatrudnienia będzie łagodny, podobnie spadek rentowności firm. Wiele zależy jednak od tego, jak będzie przebiegał kryzys energetyczny w Europie. Umiarkowanie optymistyczny scenariusz jest taki, że zima będzie łagodna, a zanim się rozpocznie, krajom UE uda się zapełnić magazyny gazu. Wtedy nie będzie potrzebne racjonowanie energii, a europejskie łańcuchy dostaw będą funkcjonowały w miarę normalnie. W takich okolicznościach unikniemy załamania popytu zagranicznego, a polskie firmy będą postrzegały spowolnienie jako przejściowe i nie będą skore do zwalniania pracowników, aby uniknąć w przyszłości problemów z ich ponowną rekrutacją.
Czy spowolnienie gospodarcze zmienia perspektywy inflacji? Można oczekiwać, że wzrost cen zacznie hamować wcześniej i szybciej niż się dotąd wydawało?
Nie sądzę. Na razie rząd robi wszystko, żeby podtrzymać realne dochody ludności na mniej więcej stałym poziomie. Od pewnego czasu wynagrodzenia rosną wolniej niż wynosi inflacja, czyli realne płace spadają. Jednocześnie w lipcu weszła w życie już druga w tym roku obniżka PIT, do tego dochodzą wakacje kredytowe, 14. emerytury, dodatki węglowe. W portfelach Polacy nie odczuwają jeszcze spowolnienia gospodarczego. Na pewno widzą, że wiele towarów jest droższych, a niektóre – jak opał – są trudniejsze do pozyskania. To wpływa na nastroje konsumentów. Ale siła nabywcza ich dochodów, średnio rzecz biorąc, mocno nie spadła. W związku z tym popyt konsumpcyjny nie będzie gwałtownie spadał.