Jedenastu ekonomistów, uwzględnionych w ankiecie agencji ISB, przewiduje, że sprzedaż detaliczna wzrosła w maju o 0,3%. Rozbieżności w ich oczekiwaniach są znaczne i wahają się od -0,8% do +1,4.
Maj był kolejnym miesiącem słabnącej sprzedaży detalicznej, ale drugi miesiąc z rzędu udało się utrzymać jej wzrost. I, co ważne, stało się tak w okresie, gdy wolne dni związane ze świętem 1-3 maja, które mogły wywołać dodatkowy popyt, przypadły w weekend. Z drugiej jednak strony, w maju 2009 był dzięki temu o jeden dzień roboczy więcej niż rok wcześniej. Dodatkowo w 2008 r. Boże Ciało wypadło w maju, a w tym dopiero na początku bieżącego miesiąca. W efekcie statystyka miała w maju raczej neutralny wpływ na poziom sprzedaży detalicznej.
Trudno natomiast w ten sposób ocenić czynniki związane z panującym na świecie i coraz mocniej odczuwalnym w Polsce kryzysem gospodarczym. Przede wszystkim odczuwalne jest pogorszenie się sytuacji na rynku pracy, czyli rosnące bezrobocie oraz coraz słabsza dynamika płac. Zagrożenie utratą pracy oraz brak perspektywy wzrostu wynagrodzeń zmusza Polaków do ograniczania wydatków, szczególnie na dobra trwałego użytku oraz towary luksusowe. Równie często kryzys wymusza zmianę nawyków zakupowych i wybierania zamiast dotąd nabywanych towarów ich odpowiednikami z niższej półki.
Spadek sprzedaży w kategorii dóbr trwałego użytku szczególnie mocno odczuwane jest w kategorii środków transportu. Do obserwowanego od pewnego czasu spadku sprzedaży pojazdów ciężarowych czy użytkowych dochodzi coraz mocniejszy spadek sprzedaży aut osobowych. Wynika to zarówno z coraz słabszego eksportu, jak i wygasającej sprzedaży polskich samochodów klientom z Niemiec. Powoli bowiem kończy się impuls płynący z dopłat tamtejszego rządu do nowych samochodów - po prostu prawie każdy, był w stanie z tej oferty skorzystać już to zrobił i obecnie zakupy z tego źródła będą raczej sporadyczne.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poda dane o kwietniowej sprzedaży detalicznej w czwartek, 25 czerwca, o godzinie 10:00.