Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Jacek Paszkiewicz zaapelował do rządu i resortu zdrowia o podwyżkę składki na ubezpieczenie zdrowotne o 0,25 pkt. proc., do 9,25 proc., z początkiem 2011 r. Inaczej nie będzie mógł utrzymać obecnego dostępu do opieki medycznej i nie spełni ustawowego wymogu, by środki na świadczenia zdrowotne nie były niższe niż w poprzednim roku. W ciągu najbliższych dwóch i pół roku NFZ zabraknie ok. 5,5 mld zł.
NFZ w pierwszym półroczu 2009 r. dostał ze składek o 618 mln zł mniej, niż planował. Ale jeśli sprawdzą się prognozy resortu finansów dotyczące m.in. stopy bezrobocia, dziura powiększy się do 1,7 mld zł. Dlatego z funduszu zapasowego ma zostać uruchomione 1,03 mld zł.
Pomocna może być też nadwyżka z lat poprzednich w wysokości ponad 1 mld zł, do której rozdysponowania trzeba już tylko zgody ministrów finansów i zdrowia. Dzięki tym środkom tegoroczne wydatki na świadczenia zdrowotne w oddziałach wojewódzkich będą mogły wynieść 54,5 mld zł. – To wystarczy na utrzymanie obecnego poziomu finansowania, ale nowe programy terapeutyczne, lekowe będą musiały zaczekać – mówi Paszkiewicz. Do kiedy? To będzie zależeć od kryzysu.
[srodtytul]Za bezrobotnych nie zapłacą?[/srodtytul]
Co gorsza NFZ dostaje już informacje z powiatowych urzędów pracy, że wkrótce może im zabraknąć pieniędzy na opłacanie składki za bezrobotnych.