— Niestety, nie jest najlepiej z jakością produktów spożywczych — powiedziała podczas konferencji prasowej Małgorzata Kozak, wiceprezes UOKiK. Na zlecenie tego urzędu Inspekcja Handlowa skontrolowała w ciągu trzech kwartałów 2009 r. żywność w polskich sklepach i hurtowniach.
W porównaniu z poprzednim badaniem niemal dwukrotnie zwiększył się odsetek nieprawidłowości w przypadku mięsa i jego przetworów. Wyniósł 17,7 proc. Najczęstsze to: niewłaściwa konsystencja, niska zawartość białka i skrobi. Np. przebadano parówki cielęce, które nie zawierały cielęciny, a jedynie aromat tego mięsa.
Z 16 do 19,4 proc. wzrosła liczba nieprawidłowości dotyczących mleka i jego przetworów. Szczególnie częstym problemem jest fałszowanie masła. Zgodnie z prawem taką nazwę można stosować wobec produktów zawierających 80 — 90 proc. tłuszczu mlecznego. Tymczasem nadal nagminne dokładanie jest zbyt dużej ilości tłuszczów roślinnych. Aby zmylić konsumenta, producenci stosują nazwy typu "masełko extra smarowne" albo "masło extra — produkt złożony maślany".
W przypadku miodu Inspekcja Handlowa miała zastrzeżenia do niemal co czwartego produktu (rok temu było to 19,3 ). Najczęstszym problem jest brak lub znikoma ilość pyłków, np. lipowych w miodach nazywanych lipowymi.
Poprawiała się jakość ryb. Jednak nadal wypada ona fatalnie. Nieprawidłowości dotyczyły 32,2 proc. przebadanych produktów. Częstym problemem jest zbyt duża ilość glazury, czyli otoczki z lodu na sprzedawanych rybach.