W tym roku spadek cen zboża spowodował niższe wpływy do Funduszu o około 800 mln zł. Z kolei wzrost składki za osoby ubezpieczone w ZUS, np. o 1 pkt proc., jest planowany, ale nie na najbliższe dwa lata. Te deklaracje to jeden z efektów stoczonej w ostatnich dniach walki powiatów i ich szpitali o wyższe kontrakty z NFZ i poprawę finansowania ochrony zdrowia.
– Musimy uniezależnić składkę od cen surowców – powiedział wczoraj wiceminister zdrowia Jakub Szulc na antenie TVN CNBC.Zdaniem Szulca można wziąć pod uwagę wyliczanie składki np. w oparciu o wysokość minimalnej płacy. Jednak zmiany trudno spodziewać się w przyszłym roku. Składki za rolników płacone są z budżetu państwa (za pośrednictwem KRUS), a prace nad nim już się kończą.
Zdaniem wiceministra Szulca podnieść trzeba będzie też składkę trafiającą do NFZ od osób ubezpieczonych w ZUS. Premier w 2008 r. obiecał, że jej wzrost z 9 do 10 proc. wynagrodzenia nastąpi z początkiem 2010 r. Ale rząd się z tego wycofał. W 2010 r. czekają nas zaś wybory samorządowe i prezydenckie, a w 2011 r. parlamentarne. – Musimy być w na tyle dobrej kondycji, by wzrost składki nie oznaczał wzrostu obciążeń w PIT – mówi Szulc. A to oznacza, że wyższa składka wiązałaby się z wyższym odpisem w PIT.
W przyszłorocznym budżecie NFZ, nawet po rozwiązaniu wszystkich rezerw, ma zabraknąć 1,2–1,5 mld zł. Mimo to szpitale wywalczyły, że dostaną nie mniej pieniędzy niż planowano na ten rok (według planu finansowego z czerwca 2009).