Nowe przepisy mają objąć około 300 tys. pracowników. Ich listę do końca tego roku muszą przygotować firmy. Nowy fundusz prowadzić będzie ZUS. Trafi do niego 1,5 proc. pensji osób pracujących w szczególnych warunkach i urodzonych po 1948 r. Składkę w całości zapłaci pracodawca.
Resort pracy planował, że fundusz będzie dostawać ze składek ok. 65 mln zł rocznie. Jednak może być więcej. Posłowie zdecydowali, że składkę będzie trzeba odprowadzać nie tylko za tych, którzy mogą o emeryturę pomostową wystąpić, czyli osoby, które m.in. rozpoczęły pracę przed 1999 r. i są zatrudnione na pełen etat. Składkę trzeba zapłacić za wszystkich pracujących w szczególnych warunkach.
Koszty wcześniejszych emerytur dotychczas ponosił tylko budżet. Teraz, dzięki składce, część spadnie na firmy. Szefowie tych ostatnich wraz z załogą ustalą, w których przypadkach praca jest na tyle ciężka, że pracownik powinien mieć możliwość wcześniejszego o pięć czy nawet 10 lat zakończenia pracy.
– Na razie pracodawcy nie są pewni, jak to wszystko zorganizować. Są też spore rozbieżności w zakładach dotyczące tego, za kogo płacić wyższą składkę – mówi Henryk Nakonieczny z NSZZ „Solidarność”. Pracownicy niezgadzający się z decyzją firmy mogą po 1 stycznia kierować skargi do inspekcji pracy.
Składkę odprowadzać będzie trzeba m.in. za osoby pracujące przy urabianiu minerałów skalnych, pracach hutniczych, maszynistów. ZUS udostępni nową wersję oprogramowania do dokonania tych rozliczeń. Emerytury pomostowe, wypłacane od początku tego roku, pobiera poniżej 2 tys. osób.