Tylko przez pierwszych dziesięć miesięcy 2009 r. zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o 52 mld zł. W 2010 r. rząd powinien wykupić papiery za rekordowe 128,5 mld zł. Zobowiązania jeszcze wzrosną – budżet na przyszły rok przewiduje bowiem rekordowy deficyt 52,2 mld zł. Już teraz harmonogram spłat pożyczek i wykupu obligacji sięga 2055 r. Wiadomo, że przez dziesięć kolejnych lat wydawać będziemy na ten cel 20–70 mld zł rocznie.
[srodtytul]Rolowanie, a nie spłata[/srodtytul]
Dilerzy podkreślają, że w takiej sytuacji kalendarz spłat będzie zarówno dla resortu finansów, jak i samych inwestorów coraz ważniejszy. Tym bardziej że większość ekonomistów nie wierzy w ograniczenie zobowiązań.
– Na perspektywę szybkiego oddłużenia nie ma co liczyć. Trzeba starać się zmniejszać wydatki publiczne i rozsądnie planować kolejne budżety. Największą szansą na zmniejszenie skali zadłużenia jest wysoki wzrost gospodarczy – mówi Wiesław Szczuka, doradca zarządu BRE Banku i były wiceminister finansów.
Rządowa strategia zarządzania długiem mówi przede wszystkim o ograniczeniu kosztów obsługi zadłużenia (przekraczają 30 mld zł rocznie). Trudno w niej znaleźć zapisy wskazujące, w jaki sposób może dojść do zmniejszenia zobowiązań Skarbu Państwa, sięgających już 640 mld zł.